Krystyna Choszcz

Prezes Fundacji Freespirit, mama 3 córek. Najstarsza z nich – Kinga (pseudonim podróżniczy „Freespirit”), która wraz ze swym partnerem zrealizowała podróż autostopem dookoła świata, podobno od mamy zaraziła się podróżniczą pasją. Po tej podróży powstała książka „Prowadził nas los”. Potem kolejna podróż Kingi i „Moja Afryka” nagrodzona Bursztynowym Motylem.

Krystyna Choszcz z pierwszego wykształcenia i talentu jest plastykiem, z pasji zostaje pedagogiem. To 25 lat szczególnej podróży. Realizacja autorskiego programu wychowania artystycznego… wystawy, przedstawienia chyba na wszystkich scenach gdańskich teatrów, reprezentowanie Polski na Światowych Finałach Odysei Umysłu w kilku Stanach USA, Eurofestival w Czelabińsku, wycieczka z wychowankami na granicę Europy z Azją na Uralu, workcampy z wolontariuszami z różnych stron świata, międzynarodowe wymiany dzieci i młodzieży, letnie obozy w Uzbekistanie. I udział wraz z dwiema uczennicami w programie edukacyjno-charytatywnym w Tanzanii.

Śmierć Kingi, wolnego ducha, w trakcie odbywania wymarzonej podróży po Afryce stała się zwrotem w jej życiu. Powstaje Fundacja Freespirit. Krystyna Choszcz realizuje podróż śladami Kingi i kolejne wyjazdy do Burkina Faso i Ghany, by zamieszkać w rybackiej miejscowości Moree, by lepiej poznać tamtejsze życie i różne aspekty kultury – kolory Afryki.

 

 

 

 

 

Wesprzyj przyjazd dzieci z Ghany do Polski

„Afrykański Tydzień w Radzyniu Podlaskim” odbędzie się w dniach 21-28 lipca 2014 r. Przedsięwzięcie będzie stanowiło kolejną odsłonę „Radzyńskich Spotkań z Podróżnikami”, w którym weźmie udział dziecięcy zespół „Freespirit” z miejscowości Moree w Ghanie. W ramach projektu przeprowadzone zostaną m.in. warsztaty bębniarskie i afrykańskich tańców dla dzieci i młodzieży, na zakończenie których odbędzie się wspólny występ. Przewidywane jest też spotkanie z Krystyną Choszcz, która opowie o swoich podróżach do Afryki.

 

 

Dziecięcy zespół „Freespirit” z Ghany będzie gościł w Polsce dwa miesiące. Wszystko za sprawą Krystyny Choszcz, która pod wpływem śmierci córki Kingi (odbywającej swoją wymarzoną podróż po Afryce) postanowiła nieść pomoc afrykańskim dzieciom. Fundacja założyła w wiosce Moree w Ghanie pierwszą bibliotekę i zespół, w którym dzieci uczą się tradycyjnych afrykańskich tańców i gry na bębnach. Tym samym szerzą kulturę wśród lokalnej społeczności i na całym świecie. Taki cel ma też przyjazd zespołu „Freespirit” do Europy. Afrykańskie dzieci wezmą udział w licznych wydarzeniach i wystąpią w wielu miastach Polski, w tym w Radzyniu Podlaskim.

Potrzebne są jednak fundusze na podróż dzieci i trenera Johna Mensaha do Polski. W związku z tym ruszył projekt zbiórki pieniędzy na serwisie PolakPotrafi.pl. Każda, nawet drobna wpłata złoży się na koszt kolejnego biletu do Polski.  Dzięki Twojej pomocy dzieci z Ghany będą miały okazję zaprezentować bogactwo afrykańskiej kultury i dostarczyć wszystkim niezapomnianych przeżyć. Zainteresowanych odsyłamy na stronę: http://polakpotrafi.pl/projekt/freespirit-ghana-polska

Organizatorem Afrykańskiego Tygodnia jest Oddział PTTK w Radzyniu Podlaskim przy współpracy Urzędu Gminy Radzyń Podlaski, Radzyńskiego Ośrodka Kultury, Radzyńskiego Stowarzyszenia Inicjatyw Lokalnych oraz SKKT PTTK nr 21 przy I LO w Radzyniu Podlaskim. Więcej szczegółów dotyczących projektu już wkrótce.

 

Data publikacji: 23.06.2016 r.

 

 

Afrykański Tydzień w Radzyniu Podlaskim

„Afrykański Tydzień w Radzyniu Podlaskim” odbędzie się w dniach 21-28 lipca. Przedsięwzięcie stanowi 10. odsłonę „Radzyńskich Spotkań z Podróżnikami”. Jego organizatorem jest Oddział PTTK w Radzyniu Podlaskim przy współpracy Urzędu Gminy Radzyń Podlaski, Radzyńskiego Ośrodka Kultury, Radzyńskiego Stowarzyszenia Inicjatyw Lokalnych oraz SKKT PTTK nr 21 przy I LO w Radzyniu Podlaskim.

 

 

– Gościem „Afrykańskiego Tygodnia w Radzyniu Podlaskim” będzie dziecięcy zespół Freespirit z miejscowości Moree w Ghanie. Szóstka dzieci, pod okiem trenera Johna Mensaha, poprzez tańce i grę na bębnach zaprezentuje wszystkim bogactwo afrykańskiej kultury i dostarczy niezapomnianych przeżyć – powiedział nam Robert Mazurek, koordynator pobytu dzieci z Afryki w Radzyniu.

W ramach „Afrykańskiego Tygodnia w Radzyniu Podlaskim” przeprowadzonych zostanie kilka przedsięwzięć. Najważniejszym z nich będą warsztaty bębniarskie i afrykańskich tańców. Przez cztery kolejne dni, począwszy od 22 lipca, będą się one odbywały w Radzyńskim Ośrodku Kultury (początek o godz. 10.00). Warsztaty zaadresowane są do wszystkich dzieci w wieku od 7 do 15 lat. Wspólne zajęcia zakończą się występem zespołu Freespirit, któremu będą towarzyszyć dzieci z Polski. Odbędzie się on 25 lipca na placu Wolności w Radzyniu (w przypadku mało afrykańskiej pogody występ zostanie przeniesiony do sali balowej w pałacu Potockich). Początek godz. 18.00.

24 lipca „Afrykański Tydzień w Radzyniu Podlaskim” przeniesie się do Białej k. Radzynia. Punktualnie o godz. 15.00 na terenie trawiastym przy Izbie Regionalnej, odbędą się zawody sportowo-rekreacyjne Polska-Ghana. Następnie o godz. 18.00, w jednej z sal Izby Regionalnej, przewidziane jest spotkanie z Krystyną Choszcz. Podróżniczka opowie o swoich podróżach do Afryki odbywanych śladami zmarłej w 2006 r. córki Kingi. Ostatnim akcentem „Afrykańskiego Tygodnia w Radzyniu Podlaskim” będzie występ zespołu Freespirit w kościele Trójcy Świętej w Radzyniu Podlaskim. W niedzielę 27 lipca, po Mszy Św. o godz. 9.50, dzieci zaprezentują afrykańskie pieśni religijne.

Przedsięwzięcia realizowane w ramach „Afrykańskiego Tygodnia w Radzyniu Podlaskim” są zaadresowane do wszystkich mieszkańców Radzynia Podlaskiego, gminy Radzyń Podlaski i powiatu radzyńskiego. Wstęp wolny.

„Afrykański Tydzień w Radzyniu Podlaskim” może się odbyć dzięki finansowemu wsparciu ze strony firmy „Lukman” Multimedia, Banku Spółdzielczego w Radzyniu Podlaskim oraz Spółdzielczej Mleczarni „Spomlek” w Radzyniu Podlaskim. Nieocenionego wsparcia przedsięwzięciu udzielili również poseł Jerzy Rębek oraz wójt gminy Radzyń Podlaski Wiesław Mazurek.

Więcej szczegółów dotyczących „Afrykańskiego Tygodnia w Radzyniu Podlaskim” dostępnych jest na www.facebook.com/radzyn.spotkania

 

Data publikacji: 10.07.2014 r.

 

Krystyna Choszcz opowie o swojej Afryce

„Moja Afryka” to temat dziesiątej odsłony cyklu „Radzyńskie Spotkania z Podróżnikami”. Tym razem gościem będzie Krystyna Choszcz, która opowie o swoich podróżach po Afryce odbywanych śladami córki - zmarłej w 2006 r. podróżniczki Kingi Choszcz.

 

 

Spotkanie „Moja Afryka” to nie tylko możliwość rozmowy z Krystyną Choszcz, to także okazja do bliskiego obcowania z kulturą afrykańską. Wszystko za sprawą dziecięcego zespołu Freespirit z Ghany, który uświetni wydarzenie poprzez taniec i grę na bębnach. Spotkanie odbędzie się 24 lipca o godzinie 18.00 w Izbie Regionalnej w Białej k. Radzynia Podlaskiego. Wstęp wolny.

– Ulubionym sposobem podróżowania Kingi Choszcz był autostop. W 1998 r. wraz z Radosławem Siudą wyruszyła w podróż dookoła świata. Swoje przygody opisali w książce „Prowadził nas los”, która została wydana po polsku i angielsku. Spełniając swoje marzenia, podróżniczka zyskała uznanie, którego wyrazem były liczne nagrody i tytuły – powiedział nam Robert Mazurek, pomysłodawca „Radzyńskich Spotkań z Podróżnikami”. – W 2005 r. Kinga wyruszyła w samotną podróż po Afryce, jednak zachorowała na malarię mózgową i zmarła w Ghanie w czerwcu 2006 r. Krótko przed śmiercią wykupiła dziewczynkę, która skazana była na niewolniczą pracę. Kinga zapewniła jej powrót do rodziny i edukację w szkole. Obcowanie z cierpieniem afrykańskich dzieci spowodowało, że Krystyna Choszcz założyła Fundację Freespirit, która kontynuuje działania Kingi i pomaga małym mieszkańcom Czarnego Lądu – dodaje Mazurek.

Spotkanie z Krystyną Choszcz oraz występ dziecięcego zespołu Freespirit z Ghany odbędą się w ramach „Afrykańskiego Tygodnia w Radzyniu Podlaskim” (21-28 lipca). Jego organizatorem jest Oddział PTTK w Radzyniu Podlaskim, przy współpracy z Radzyńskim Stowarzyszeniem Inicjatyw Lokalnych, Szkolnym Kołem Krajoznawczo-Turystycznym PTTK nr 21 przy I LO w Radzyniu Podlaskim, Radzyńskim Ośrodkiem Kultury oraz Urzędem Gminy Radzyń Podlaski. Przedsięwzięcie finansowo wsparły: firma „Lukman” Multimedia, Bank Spółdzielczy w Radzyniu Podlaskim oraz Spółdzielcza Mleczarnia „Spomlek” w Radzyniu Podlaskim. Nieocenionego wsparcia podczas organizacji spotkania udzielili również poseł Jerzy Rębek oraz wójt gminy Radzyń Podlaski Wiesław Mazurek.

Więcej szczegółów dotyczących spotkania oraz „Afrykańskiego Tygodnia w Radzyniu Podlaskim” dostępnych jest na www.facebook.com/radzyn.spotkania

 

Data publikacji: 10.07.2014 r.

 

 

Zespół Freespirit z Ghany w Radzyniu: Zostawcie nam swój uśmiech

Spotkaniem w Urzędzie Gminy zainaugurowany został w poniedziałek 21 lipca „Afrykański Tydzień w Radzyniu Podlaskim”. Sześcioro dzieci z zespołu taneczno-bębniarskiego „Freespirit” z miejscowości Moree w Ghanie wraz z opiekunem oraz podróżniczką Krystyną Choszcz przebywa w naszym mieście na zaproszenie organizatora „Radzyńskich Spotkań z Podróżnikami” – Roberta Mazurka. Młodzi Afrykańczycy z miejsca oczarowali radzynian – spontanicznością, pozytywną energią, radością. – Zostawcie nam swój uśmiech – powiedział podczas spotkania wójt Gminy Radzyń Wiesława Mazurek.

 

 

Robert Mazurek przedstawił gości oraz zaprezentował program pobytu zespołu „Freespirit” w naszym mieście i gminie Radzyń. Szóstka dzieci, pod okiem trenera Johna Mensaha, poprzez tańce i grę na bębnach zaprezentuje wszystkim bogactwo afrykańskiej kultury i dostarczy niezapomnianych przeżyć – zapewniał R. Mazurek, koordynator pobytu dzieci z Afryki w Radzyniu, ale jednocześnie pobyt w Radzyniu będzie dla dzieci okazją do odpoczynku i zwiedzenia Radzynia oraz okolic, m.in. we wtorek przewidziany jest wyjazd bryczką do lasu na jagody.

Krystyna Choszcz, matka zmarłej podróżniczki Kingi Choszcz, jest prezesem fundacji „Freespirit”, w Ghanie w wiosce rybackiej Moree założyła bibliotekę, przy której powstał dziecięcy zespół bębniarsko-taneczny. Fundacja opiekuje się dziećmi, od kilku lat organizuje wyjazdy do Polski, podczas których zespół uczestniczy w festiwalach folklorystycznych. W tym roku, ze względów finansowych, przyjechała tylko część zespołu. Dzieci przebywają w Polsce od miesiąca. Były już we Wrocławiu, Krośniewicach, Warszawie i Zamościu. Po pobycie w Radzyniu wyjadą do Gdańska.

Wójt Gminy Radzyń Wiesław Mazurek przyznał, że choć Ghana leży daleko od Polski to jest mu bliska dzięki przyjacielowi z czasów studiów medycznych w Lublinie – Emanuelowi. Na Akademii Medycznej robił specjalizację z ortopedii. – Był to miły i towarzyski człowiek, ciągle się uśmiechał, dlatego nigdy nie był sam, zawsze z kimś rozmawiał. Chcieliśmy się nauczyć tego, by się uśmiechać do ludzi – wspominał wójt. – Wy również tak się uśmiechacie. Zostawcie nam swój uśmiech. Taki wspaniały, którym można dzielić się z innymi.

Wójt wręczył gościom upominki, oni odwdzięczyli się, włodarzowi gminy prezentem w postaci pięknej, uśmiechniętej, afrykańskiej maski z muszelkami, które niegdyś w Ghanie pełniły rolę pieniędzy.

Pierwszy dzień pobytu gości z Afryki w Radzyniu zakończył się spacerem po mieście i degustowaniem lodów.

„Afrykański Tydzień w Radzyniu Podlaskim” może się odbyć dzięki finansowemu wsparciu ze strony firmy „Lukman” Multimedia, Banku Spółdzielczego w Radzyniu Podlaskim oraz Spółdzielczej Mleczarni „Spomlek” w Radzyniu Podlaskim. Nieocenionego wsparcia przedsięwzięciu udzielili również poseł Jerzy Rębek oraz wójt gminy Radzyń Podlaski Wiesław Mazurek.

Anna Wasak

 

Data publikacji: 22.07.2014 r.

 

Afrykański Tydzień w Radzyniu Podlaskim

Jubileuszowa, 10. edycja „Radzyńskich Spotkań z Podróżnikami” miała wyjątkową formę. Od 21 do 28 lipca trwał „Afrykański Tydzień w Radzyniu Podlaskim”. Dla mieszkańców miasta i gminy Radzyń była to szczególna okazja poznania kolejnego kontynentu – tym razem nie tylko z opowieści, slajdów, filmów, przez rekwizyty, ale i kontakt z rdzennymi jego mieszkańcami. W tym czasie przebywało tu wraz z opiekunami sześcioro dzieci z Ghany, które  spotykały się z mieszkańcami miasta i gminy, pokazywały swoją kulturę, uczyły śpiewów i tańców, ale także odpoczywały, poznawały miasto i okolicę.

 

 

Zostawcie nam swój uśmiech

„Afrykański Tydzień w Radzyniu” zainaugurowany został w poniedziałek 21 lipca spotkaniem z wójtem Gminy Radzyń Wiesławem Mazurkiem, gdyż większość punktów programu pobytu gości z Ghany miała miejsce na terenie gminy. Młodzi Afrykańczycy z miejsca oczarowali pozytywną energią, radością. – Zostawcie nam swój uśmiech – powiedział podczas spotkania wójt, który przyznał, że choć Ghana leży daleko od Polski, jest mu bliska dzięki przyjacielowi z czasów studiów medycznych w Lublinie – Emmanuelowi, który ciągle się uśmiechał, dlatego nigdy nie był sam – wspominał wójt.

Program „Afrykańskiego Tygodnia w Radzyniu Podlaskim” był bardzo bogaty. Cztery dni w Radzyńskim Ośrodku Kultury trwały warsztaty taneczno-bębniarskie. Ich podsumowaniem był efektowny występ na Placu Wolności, podczas którego zaprezentowane zostały tradycyjne tańce afrykańskie wykonywane przez gości, jak i wspólnie z młodymi radzynianami. Występ bardzo się spodobał radzynianom, którzy nie tylko tłumnie przybyli, nagradzali wykonawców gorącymi brawami, ale po występie trudno było się im rozstać z sympatycznymi Afrykańczykami.

Goście z Ghany zwiedzili miasto i okolicę, odbywali wycieczki m.in. bryczką do lasu na jagody, co stanowiło nie lada atrakcję, dzień spędzili nad jeziorem Firlej, rozegrali zawody sportowe z mieszkańcami Radzynia i gminy Radzyń. – Afrykańczycy byli w nich bezkonkurencyjni – większość konkurencji wygrywali w cuglach – skomentował Robert Mazurek. Wielką atrakcją była dla nich nauka jazdy rowerem, jazda na deskorolkach. Poznawali nowe smaki, dzięki zwiedzeniu Radzyńskiej Spółdzielni Mleczarskiej „Spomlek” rozsmakowali się w serach, których wcześniej nie jedli. W Zespole Szkół w Białej przeszli kurs komputerowy. – Wprawdzie mają w programie szkolnym informatykę, ale uczą się jej „na sucho” – jedynie z podręczników – dodaje organizator „Radzyńskich Spotkań z Podróżnikami”.

Spotkanie z Afryką

W programie „Afrykańskiego Tygodnia w Radzyniu Podlaskim” nie zabrakło tradycyjnego spotkania z podróżnikiem i barwnej opowieści o Afryce. Krystyna Choszcz, która do Radzynia przyjechała z grupą dzieci z zespołu taneczno-bębniarskiego Freespirit, spotkała się z mieszkańcami Radzynia i gminy Radzyń 24 lipca. Tym razem – w Izbie Regionalnej w Białej, która ledwo mogła pomieścić chętnych do wysłuchania. Samo spotkanie było nietypowe. Uczestniczyły w nim dzieci z Ghany wraz z opiekunem. Tak więc oprócz opowieści, pokazu slajdów mieliśmy muzykę, tańce, śpiewy oraz wiadomości o życiu codziennym w Afryce – z pierwszej ręki.

Gościem każdego dotychczasowego spotkania był autor tomu wydanego w serii Wojciecha Cejrowskiego „Biblioteka Poznaj Świat”. „Moja Afryka” to książka wydana po śmierci autorki – Kingi Choszcz, na podstawie prowadzonego przez nią dziennika z podróży. Mama zmarłej na malarię mózową młodej podróżniczki zajęła się nie tylko wydaniem książki, ale również wyruszyła śladami córki do Afryki oraz rozwinęła jej dzieło. Założyła Fundację Freespirit, która w Moree prowadzi bibliotekę oraz zespół taneczno-bębniarski pod tą samą nazwą – Freespirit. Jego członkowie gościli w naszym mieście w ramach „Afrykańskiego Tygodnia w Radzyniu Podlaskim”.

Modlili się śpiewem i tańcem

27 lipca goście z Ghany uczestniczyli we Mszy św. w kościele pw. Świętej Trójcy. Zespół Freespirit odśpiewał – i można powiedzieć: odtańczył – dwie pieśni w czasie dziękczynienia po komunii, a po zakończonej liturgii dał krótki koncert.

Po kilku taktach wielu słuchaczy utworzyło wokół zespołu ciasny krąg, aby nie tylko słyszeć, ale i widzieć – radosne twarze dzieci o wielkich, ufnych oczach, rozjaśnione szerokim uśmiechem, barwne stroje, rytmiczne ruchy tancerek. Koncert składał się z kilku pieśni, wykonanych w rytm bębnów tak głośno, że zdawało się, iż mury świątyni drżą. Ale ich rytm dziwnie porywał serca.

– Wykonane pieśni miały charakter religijny, Afrykańczycy w ten sposób dziękują Panu Bogu za wszystko, wypraszają łaski takimi modlitwami – żywiołowymi, radosnymi. Podczas nabożeństw tańczą – tłumaczy Krystyna Choszcz – założycielka i prezes Fundacji Freespirit. Podróżniczka dodaje, że Ghana, skąd dzieci pochodzą, jest bardzo religijnym krajem, przeważa tam katolicyzm, choć są też inne wyznania. Ich ekspresja religijna jest inna od naszej, zawiera elementy tradycji afrykańskiej. – Nawet na pogrzebach są radosne, rytmiczne śpiewy i tańce. Wprawdzie pierwszego dnia opłakują zmarłych, ale potem, gdy godzą się z tym, że dusza odchodzi i jest spokojna, wraca nastrój radości.

Powinniśmy się od nich uczyć pogody ducha

– Myślę, że „Afrykański Tydzień w Radzyniu Podlaskim” okazał się bardzo potrzebnym i udanym przedsięwzięciem. Młodzi Afrykanczycy podbili serca mieszkańców Radzynia i okolic – podsumowuje Robert Mazurek, inicjator i główny organizator zarówno cyklu spotkań z podróżnikami jaki i pobytu gości z Afryki w Radzyniu. – Najważniejszym dowodem było to, że wszędzie, gdzie się pojawili goście z Ghany, towarzyszył im tłum radzynian. Nawet w poniedziałek 28 lipca o godzinie 6.00 rano, gdy wyjeżdżali, przyszło spore grono osób, które chciały ich pożegnać, wyrazić swoją sympatię. To z jednej strony wyraz chęci poznania innych kultur, ale także – potrzeba bycia z naprawdę radosnymi, pogodnymi, budzącymi sympatię Afrykańczykami.

Po krótkiej chwili refleksji dodaje: – Oni nic nie mają, a potrafią cieszyć się życiem. My, którzy w Polsce, w porównaniu z nimi mamy jak u Pana Boga za piecem, powinniśmy się od nich uczyć radości i pogody ducha.

„Afrykański Tydzień w Radzyniu Podlaskim” mógł się odbyć dzięki finansowemu wsparciu ze strony firmy „Lukman” Multimedia, Banku Spółdzielczego w Radzyniu Podlaskim oraz Spółdzielczej Mleczarni „Spomlek” w Radzyniu Podlaskim. Nieocenionego wsparcia przedsięwzięciu udzielili również poseł Jerzy Rębek oraz wójt gminy Radzyń Podlaski Wiesław Mazurek.

Anna Wasak

 

Data publikacji: 29.07.2014 r.

 

 

Gdyby świat był sprawiedliwy, tam mógłby być raj na ziemi

Już od dwóch lat odbywają się „Radzyńskie Spotkania z Podróżnikami”. 24 lipca miało miejsce spotkanie jubileuszowe, poświęcone Afryce – z wielu względów nietypowe. Na zaproszenie Roberta Mazurka przybyła do Radzynia Krystyna Choszcz. Nie sama, bo z dziecięcym zespołem Freespirit z miejscowości Moree w Ghanie. Podczas spotkania zebrani mogli nie tylko wysłuchać opowieści, obejrzeć zdjęcia, film, ale wysłuchać pieśni, obserwować tańce afrykańskie.

 

 

Gościem każdego dotychczasowego spotkania był autor tomu wydanego w serii Wojciecha Cejrowskiego „Biblioteka Poznaj Świat”. „Moja Afryka” to książka wydana po śmierci autorki – Kingi Choszcz, na podstawie prowadzonego przez nią dziennika z podróży. Mama zmarłej na malarię mózgową młodej podróżniczki zajęła się nie tylko wydaniem książki, ale również wyruszyła śladami córki do Afryki oraz rozwinęła jej dzieło. Założyła Fundację Freespirit, która w Moree prowadzi bibliotekę oraz zespół taneczno-bębniarski pod tą samą nazwą – Freespirit. Jego członkowie gościli w naszym mieście w ramach „Afrykańskiego Tygodnia w Radzyniu Podlaskim”.

Kinga Choszcz pięć lat wędrowała po świecie autostopem. Zawędrowała też na Wybrzeże Kości Słoniowej. Tam, poruszona losem dziewczynki – Malaiki, która ciężko pracowała w jednym z barów, wykupiła ją. Potem odwiozła dziewczynkę do jej rodzinnej miejscowości Moree w Ghanie – Córka wyznawała zasadę, że jeśli pomoże się nawet jednej tylko osobie, to świat stanie się lepszy – wspomina jej matka.

Po śmierci Kingi Krystyna Choszcz powzięła plan wędrowania jej śladami. Poleciała do Ghany, do Moree. Docierała do miejsc utrwalonych na fotografiach – ulic, barów, bazarów, odnajdowała uwiecznionych na zdjęciach ludzi. Czasem zdarzyło się, że miejsce nieco się zmieniło – gliniany dom rozpłynął się podczas ulewy, dzieci podrosły.

Słuchacze wybrali się z panią Krystyną w te miejsca, słuchając opowieści, oglądając zdjęcia i filmy.

Moree to 30-tysięczne miasto rybackie położone malowniczo nad Zatoką Gwinejską. – Gdyby świat był sprawiedliwy, tam mógłby być raj na ziemi – skomentowała podróżniczka fotografie przedstawiające wybrzeże: błękitne niebo, pofalowana powierzchnia oceanu, złocista plaża ocieniona palmami – jak z reklamy biura podróży. Jednak inne zdjęcia pokazywały życie codzienne: brzeg pełen rybackich łodzi, przy których uwijali się rybacy i ich rodziny, miasto – z jedną utwardzoną ulicą, bazarem, wędzarniami ryb przy domach, budynki wzniesione z gliny, ciężko pracujące dzieci – opiekujące się młodszym rodzeństwem, dźwigające na głowach pojemniki wypełnione wodą tak duże, że niejeden z widzów zapewne by ich nie uniósł.

– Czasem rodzice na dłużej opuszczają dom, wówczas wszystkie obowiązki związane z opieką nad młodszym rodzeństwem i ich utrzymaniem spadają na najstarsze z dzieci. Nadmiar obowiązków powoduje, że dzieci uciekają z domu i żyją na ulicy. Wtedy troszczą się tylko o siebie, nie muszą zarabiać na pozostałe rodzeństwo i dbać o nie – dodaje towarzyszący młodym Ghańczykom ich opiekun John Mensah.

– Życie tam toczy się na ulicy – wyjaśniała podróżniczka. Afrykańczycy są towarzyscy, radośni, muzykalni. Gdy ktoś zaczyna grać, tańczyć zaraz zbiera się tłum, w którym panuje „nieuregulowany porządek” – w pierwszych rzędach zawsze jest miejsce dla najmniejszych dzieci.

Film nakręcony w Moree w szkole, do której uczęszczają członkowie zespołu Freespirit, napawa optymizmem. Choć warunki są spartańskie, w klasie uczy się setka dzieci, czasem brak ławek, a dach jest dziurawy jak sito, dzieci są pilne, chętnie chodzą do szkoły i się uczą. Potrzebę nauki zaczynają rozumieć również rodzice. Emmanuel, który przebywał w Radzyniu, jest zdolnym i pilnym uczniem, będzie się uczył w szkole, stanowiącej odpowiednik naszego technikum. – Przed egzaminami uczył się tak intensywnie, że nie wracał na noc do domu, spał w szkole na ławce po 2-3 godziny – opowiada John.

Problemem jest znalezienie nauczycieli do wielu szkół. Ich pensja zależy od tego, w jakiej szkole uczą. Jeśli są tam złe warunki, mało wynosi również wynagrodzenie nauczyciela, więc zdarzają się i tacy „z łapanki”.

Krystyna Choszcz podkreśliła na wstępie, że dziś Polakom jest stosunkowo łatwo wybrać się nawet w daleką podróż. Inaczej jest z rdzennymi Afrykańczykami. – Aby dzieci z Ghany mogły przyjechać do Polski, trzeba było zacząć od początku – od sporządzenia aktów urodzenia. A to nie było takie proste. Często trzeba ustalić datę urodzin. Niektóre dzieci mają nawet rok urodzenia wpisany „na oko”. Następny problem to ustalenie imienia i nazwiska – w tym pisowni, bo rodzice są niepiśmienni, imiona i nazwiska różnie wymawiane, trzeba było je również „przełożyć” z języka miejscowego na angielski, który jest językiem urzędowym w Ghanie.

Licznie przybyli na spotkanie słuchacze mieli liczne pytania – o religię, małżeństwa, życie rodzinne, zachęcali dzieci do prezentacji tańców i śpiewów. Była również okazja do zakupienia książek Kingi Choszcz i okolicznościowych pocztówek. Dochód ze sprzedaży zasilił fundusze Fundacji Freespirit, dzięki której dzieci mogły powrócić do domu.

Anna Wasak

 

 

Data publikacji: 01.08.2014 r.

 

 

Afrykanie mają na głowie cały świat

Wywiad Roberta Mazurka z podróżniczką Krystyną Choszcz

 

 

„Afrykański Tydzień w Radzyniu Podlaskim” już za nami. Jak zapamięta Pani czas spędzony w naszym mieście?

Było fantastycznie. Razem z dziecięcym zespołem „Freespirit” z Ghany wzieliśmy udział w całkowicie innym projekcie niż dotychczas. Czas spędzony w Radzyniu stanowił dla nas swego rodzaju twórcze wakacje z bardzo ciekawym programem. Z tego też względu bardzo nam się to podobało. Ciekawe było też to, że spaliśmy w szkole (I LO w Radzyniu Podlaskim), mając pod ręką salę gimnastyczną oraz sprzęt sportowy, czego dzieci u siebie na co dzień nie mają. Ponadto jestem pod wrażeniem piątkowego występu na pl. Wolności, a w szczególności tego, jak polskie dzieci zatańczyły afrykański taniec. To było bardzo przyjemne do oglądania, bo wiem, że nauczenie się afrykańskiego tańca jest bardzo trudne. Dzieci z Ghany ćwiczą praktycznie całe życie – najpierw razem z mamą na plecach, następnie przy różnych okazjach i jeszcze potem na ciężkich treningach. Młodzi radzynianie mieli na naukę tańców kilka dni, tym bardziej jestem pełna podziwu dla nich. Niezapomniane były też zawody sportowo-rekreacyjne, przygotowane perfekcyjnie w każdym momencie. Cudowne było też – co przywróciło moje dawne wspomnienia – spotkanie w Izbie Regionalnej, mieszczącej się w starej szkole w Białej, przygotowane razem z Kołem Gospodyń Wiejskich. Miło było patrzeć jak Panie angażują się w życie społeczności lokalnej, realizując swoje życiowe pasje, a tym samym przypominają kulturę naszych przodków. W dzisiejszych czasach jest to bardzo ważne. Podobną misję realizuje zespół „Freespirit”.

Bardzo miło słyszeć tyle ciepłych słów, przejdźmy może jednak teraz do podróży. Kiedy po raz pierwszy wyjechała Pani do Afryki? W jakich było to okolicznościach?

Do Afryki pierwszy raz wyjechałam zimą 2006 r. Udałam się do Tanzanii z dwiema uczennicami z mojej klasy, biorąc udział w projekcie edukacyjno-charytatywnym.

Dla wielu Polaków, tak przynajmniej mi się wydaje, podróż do Afryki jest porównywalna z wyprawą na księżyc. Nie bała się Pani tam wyjechać?

Do Tanzanii nie, gdyż jest to kraj bardzo rozwinięty turystycznie i przez cały czas jest tam mnóstwo ludzi z różnych stron świata. Zresztą gdybym się bała, to bym nie zabrała tam swoich uczennic. Bardziej bałam się jechać później do Ghany czy na Wybrzeże Kości Słoniowej. Praktycznie wtedy nic nie wiedziałam o tych krajach i miałam w sobie taki naturalny lęk przed nieznanym.

Kieruje Pani Fundacją Freespirit. Dlaczego Pani ją założyła?

Z wielu powodów. W tamtym momencie był to przede wszystkim spontaniczny głos serca. Nie tylko mój, ale również całej rodziny i przyjaciół. Moja córka wyjeżdżając do Afryki nie była ubezpieczona, gdyż po pierwsze było to bardzo drogie, a po drugie Kinga nie wiedziała, na jak długo tam jedzie. Gdy okazało się, że jest chora na malarię mózgową i są potrzebne pieniądze na leczenie, zorganizowaliśmy zbiórkę. Jej partner Radek rzucił szybko taką informację do Internetu. Zaczęły napływać środki z przeznaczeniem na leczenie Kingi, które było bardzo drogie. Po śmierci córki pozostało nam trochę zebranych funduszy i zastanawialiśmy się, co z tym zrobić. W ten sposób wpadliśmy na pomysł założenia fundacji, która pomagałaby dzieciom z miejscowości Moree, z której pochodziła Malaika – dziewczynka wykupiona przez Kingę z niewolniczej pracy. Następnie postanowiliśmy pojechać do Ghany, by zobaczyć ostatnie miejsca odwiedzone przez Kingę, której prochy zostały częściowo rozsypane w oceanie. Kolejnym powodem założenia Fundacji Freespirit była Malaika. Chcieliśmy bardzo jej pomóc, jednak wsparcie tylko jednej osoby nie miało sensu. Bo jak uczyć w szkole, w której tylko jedna osoba ma książki i przybory szkolne? Należało całej klasie kupić podręczniki, a nie tylko jednemu dziecku. W ten sposób zaczeliśmy opieką otaczać większą grupę dzieci.

Czyli można powiedzieć, że śmierć Kingi była punktem zwrotnym w Pani życiu?

Zdecydowanie tak. Do tego czasu pracowałam w szkole i tak naprawdę jeszcze nie planowałam odejść z niej. W związku z nagłą śmiercią Kingi, mając w zasadzie już wymagany wiek, mogłam przejść na emeryturę. Od tego momentu w pełni poświęciłam się pracy w powstałej właśnie Fundacji Freespirit. Zaczeliśmy organizować wyjazdy do Ghany oraz sprawować opiekę nad afrykańskimi dziećmi z miejscowości Moree.

W pewnym sensie jest Pani rozdarta między Polską a Ghaną?

Coś w tym jest. Dużą część mojego czasu zajmuje mi praca na rzecz afrykańskich dzieci, a przecież mam jeszcze rodzinę i wnuczki. Także moje życie wypełnione jest różnymi projektami – projekt „Afryka” albo projekt „Babcia”.

Jaka była Kinga? Proszę opowiedzieć o jej podróżach.

Kinga była urodzona pod znakiem barana i chyba też była uparta jak taki baran. Od dziecka z uporem dążyła do wyznaczonego celu, zawsze potrafiła postawić na swoim, a przy tym była bardzo pracowita, zaradna. Będąc w ósmej klasie, po raz pierwszy samodzielnie pojechała do Niemiec. Zanim jednak do tego doszło, musiała sobie załatwić paszport. Przypomnę tylko, że były to czasy, gdy w kolejce po paszport trzeba było stać kilka dni. Córka wpadła na pomysł, że powie oczekującym w kolejce, że idzie do mamy. Wszyscy jej uwierzyli, a ona w ten sposób ominęła całą kolejkę i bardzo szybko sama załatwiła sobie paszport.

W swoją pierwszą samodzielną podróż autostopem wyruszyła gdy miała 16 lat. Brała wtedy udział w obozach wolontariackich, najpierw w Polsce, a później już za granicą. W latach 1998-2003 zrealizowała podróż autostopem dookoła świata, opisaną w książce „Prowadził nas los”. Później pojechała jeszcze do Afryki. Zawsze prowadziła szczegółowe pamiętniki, dzięki którym już po jej śmierci zostały wydane książki „Moja Afryka” oraz „Pierwsza wyprawa. Nepal”.

A jaka jest Ghana i Moree?

Gdy pojechałam tam pierwszy raz, byłam w szoku. Życie w tym kraju wygląda całkowicie inaczej niż u nas. Pierwsze, co uderzyło mnie, kiedy wysiadłam na lotnisku w Akrze – stolicy Ghany, to gorąco i wilgoć. Potem na każdym kroku obserwujemy kulturę zupełnie odmienną od naszej. Takim pierwszym małym szokiem kulturowym jest spostrzeżenie, że Afrykanie mają na głowie cały świat – ludzie noszą tak wszystko, co się tylko da.

Stolica jest miastem dość ładnym, bardziej cywilizowanym. Natomiast Moree wygląda inaczej. Jest bardzo ładnie położone na wzgórzach. Jednak dochodzi tam tylko jedna asfaltowa ulica, w dodatku urywająca się na początku miejscowości. Potem są już jedynie gliniane drogi. Najpierw szersze, gdzie jeszcze mogą przejechać samochody, a potem już tylko wąskie uliczki, którymi można poruszać się pieszo. No i to życie toczące się na zewnątrz domów. Ludzie robią tam wszystko – myją dzieci, karmią je, gotują pożywienie, wędzą ryby... Całe życie toczy się na zewnątrz, na widoku. Na początku był to dla mnie taki żywy teatr, do którego jednak z czasem się przyzwyczaiłam.

Fundacja w Moree prowadzi bibliotekę…

Tak, mamy bibliotekę. Przy niej powstał i funkcjonuje dziecięcy zespół „Freespirit”, który jest właśnie ambasadorem „Afrykańskiego Tygodnia w Radzyniu Podlaskim”.

Proszę coś powiedzieć o zespole?

Zespół „Freespirit” trenuje przez cały rok, jednak gdy zbliża się wyjazd do Polski zajęcia są bardziej intensywne. W projekt zaangażowanych jest około 30 dzieci. W tym roku, ze względu na fundusze, do Polski przyjechało tylko siedem osób, natomiast w ubiegłym było 13. Wyboru dzieci dokonujemy ze względu na charakter pobytu w Polsce. W tym roku na samym początku braliśmy udział w dwóch festiwalach, dlatego pod uwagę braliśmy przede wszystkim talenty muzyczno-bębniarsko-taneczne. Ważne było też zaangażowanie dzieci w bibliotece oraz w pomoc własnej rodzinie. To właśnie dzieci z zespołu opiekują się naszą biblioteką, gdzie m.in. zamiatają obejście, sprzątają, myją stoliki… Dbają też o stroje. Sama ta czynność jest bardzo skomplikowana, bo w Ghanie po każdym występie grubsze stroje muszą być przewietrzone, a pozostałe wyprane. No ażeby coś wyprać, najpierw trzeba przynieść wodę i zorganizować mydło. Dlatego do Polski przyjeżdżają dzieci nie tylko najbardziej utalentowane, ale też najbardziej pracowite i zdyscyplinowane. Muszą też jeszcze umieć dobrze mówić po angielsku.

Czy łatwo jest zorganizować wyjazd afrykańskich dzieci do Polski?

Organizacja przyjazdu zespołu „Freespirit” do Polski była bardzo skomplikowanym procesem. Staraliśmy się o to przez trzy lata i dopiero w ubiegłym roku nam się to udało. Najpierw należało dzieciom wyrobić akty urodzenia, a jeszcze wcześniej uzgodnić z rodzinami, jak naprawdę mają brzmieć ich imiona oraz kiedy dzieci przyszły na świat. Potem czekaliśmy na akty urodzenia. Jak już je mieliśmy, należało zebrać całą pozostałą dokumentację potrzebną do wyrobienia paszportów. A do tego były potrzebne dokumenty rodziców, którzy nie mają dowodów osobistych tylko posiadają karty do głosowania. Niektórzy rodzice mieli inne nazwiska niż dzieci. Wtedy musieliśmy iść do notariusza by potwierdzić, że dane osoby są rodzicami konkretnego dziecka. Do zdobycia wizy należało przedstawić dokumentację od organizatorów pobytu afrykańskich dzieci w Polsce. Ponadto musieliśmy uzyskać pozwolenie na wyjazd z Ghany, a przy tym udowodnić, że nasza Fundacja prowadzi zespół, który naprawdę działa. Po latach kolonializmu i niewolnictwa Ghanijczycy bardzo się boją, że dzieci zostaną sprzedane w Europie, bądź same uciekną. Naprawdę wszystko sprawdzają, nawet to, czy dzieci trenowały, czy naprawdę potrafią tańczyć.

No i zbieranie wszystkich dokumentów nie jest takie łatwe, jak u nas w kraju. Urzędnicy uważają, że skoro grupa chce wyjechać z Ghany, to znaczy, że ma pieniądze. A skoro ma pieniądze, to jest to powód do tego, żeby poprosić o dodatkową zapłatę za wystawienie kolejnego dokumentu…

Co najbardziej lubi Pani w Afryce?

Tak naprawdę to lubię odpoczywać pod palmami i obserwować, jak występuje zespół „Freespirit”. Bardzo często jeździmy z występami do okolicznych miejscowości, gdzie turyści chętnie do nas przychodzą i robią sobie z dziećmi zdjęcia. Wtedy czuję dumę, że to ja przyczyniłam się do tego, że te dzieci tak super tańczą, że dają coś właśnie ludziom, którzy przyjechali z innych części świata. Lubię też momenty, kiedy po treningu pod palmami dzieci wskoczą sobie do oceanu i kąpią się pod okiem ratowników. Całkowicie mogę się wtedy zrelaksować i obserwować. Szumią palmy, ocean… Piękny to czas.

Czy Afryka, Ghana zmienia się? Jak Pani to widzi z perspektywy swoich wieloletnich wyjazdów na ten kontynent?

Zdecydowanie zmienia się na lepsze. Widać to nawet w samym Moree, w którym spędzam najwięcej czasu. Gdy przyjechałam tam pierwszy raz, to światło było tam tylko czasami. Niedawno w miejscowości tej postawiono mnóstwo dużych solarnych lamp. Powstają nowe stacje benzynowe, sklepy z telewizorami, z przeróżnymi artykułami gospodarstwa domowego. Są też nowe bary, w których można kupić na przykład kiełbaskę z grilla, co jeszcze jakiś czas temu było nieosiągalne. No i przede wszystkim zmienia się mentalność Afrykańczyków. W Moree, gdzie 90% mieszkańców trudni się rybołówstwem, coraz trudniej jest wyżyć z tego zajęcia. Dlatego pojawia się większa świadomość potrzeby edukacji dzieci, co pozwala z optymizmem patrzeć na kontynent afrykański.

Dziękuję za rozmowę oraz za to, że przywiozła Pani do nas te wspaniałe dzieciaki.

Ja również bardzo dziękuję, przede wszystkim za wspaniały tydzień spędzony tu w Radzyniu Podlaskim. Dla mnie i dzieci z Ghany każdy dzień z Wami był wyjątkowy. Dziękujemy za opiekę i wszystkie wakacyjne atrakcje – zawody sportowe, las, konie, ognisko, basen, lody… lista długa, którą kończy lekcja wychowania fizycznego na sali gimnastycznej. Zabieramy ze sobą mnóstwo pięknych wspomnień, a zostawiamy uśmiech afrykańskich dzieci z zespołu „Freespirit”.

 

Data publikacji: 30.07.2014 r.

 

 

„Afrykański Tydzień w Radzyniu Podlaskim” - dzień 1

 

obraz001
obraz002
obraz003
obraz004
obraz005
obraz006
obraz007
obraz008
obraz009
obraz010
obraz011
obraz012
obraz013
obraz014
obraz015
obraz016
obraz017
obraz018
obraz019
obraz020
obraz021
obraz022
obraz023
obraz024
obraz025
obraz026
obraz027
obraz028
obraz029
obraz030
obraz031
obraz032
obraz033
obraz034
obraz035
obraz036
obraz037
obraz038
obraz039
obraz040
obraz041
obraz042
obraz043
obraz044
obraz045
obraz046
obraz047
obraz048
obraz049
obraz050
obraz051
obraz052
obraz053
obraz054
obraz055
obraz056
obraz057
obraz058
obraz059
obraz060
obraz061
obraz062
obraz063
obraz064
obraz065

 

„Afrykański Tydzień w Radzyniu Podlaskim” - dzień 2

 

obraz066
obraz067
obraz068
obraz069
obraz070
obraz071
obraz072
obraz073
obraz074
obraz075
obraz076
obraz077
obraz078
obraz079
obraz080
obraz081
obraz082
obraz083
obraz084
obraz085
obraz086
obraz087
obraz088
obraz089
obraz090
obraz091
obraz092
obraz093
obraz094
obraz095
obraz096
obraz097
obraz098
obraz099
obraz100
obraz101
obraz102
obraz103
obraz104
obraz105
obraz106
obraz107
obraz108
obraz109
obraz110
obraz111
obraz112
obraz113
obraz114
obraz115
obraz116
obraz117
obraz118
obraz119
obraz120
obraz121
obraz122
obraz123
obraz124
obraz125
obraz126
obraz127
obraz128
obraz129
obraz130
obraz131
obraz132
obraz133
obraz134
obraz135
obraz136
obraz137
obraz138
obraz139
obraz140
obraz141
obraz142
obraz143
obraz144
obraz145
obraz146
obraz147
obraz148
obraz149
obraz150
obraz151
obraz152
obraz153
obraz154
obraz155
obraz156
obraz157
obraz158
obraz159
obraz160
obraz161
obraz162
obraz163
obraz164
obraz165
obraz166
obraz167
obraz168
obraz169
obraz170
obraz171
obraz172
obraz173
obraz174
obraz175
obraz176
obraz177
obraz178
obraz179
obraz180
obraz181
obraz182
obraz183
obraz184
obraz185
obraz186
obraz187
obraz188
obraz189
obraz190
obraz191
obraz192
obraz193
obraz194
obraz195
obraz196
obraz197
obraz198
obraz199
obraz200
obraz201
obraz202
obraz203
obraz204

 

„Afrykański Tydzień w Radzyniu Podlaskim” - dzień 3

 

obraz205
obraz206
obraz207
obraz208
obraz209
obraz210
obraz211
obraz212
obraz213
obraz214
obraz215
obraz216
obraz217
obraz218
obraz219
obraz220
obraz221
obraz222
obraz223
obraz224
obraz225
obraz226
obraz227
obraz228
obraz229
obraz230
obraz231
obraz232
obraz233
obraz234
obraz235
obraz236
obraz237
obraz238
obraz239
obraz240
obraz241
obraz242
obraz243
obraz244
obraz245
obraz246
obraz247
obraz248
obraz249
obraz250
obraz251
obraz252
obraz253
obraz254
obraz255
obraz256
obraz257
obraz258
obraz259
obraz260
obraz261
obraz262
obraz263
obraz264
obraz265
obraz266
obraz267
obraz268
obraz269
obraz270
obraz271
obraz272
obraz273
obraz274
obraz275
obraz276
obraz277
obraz278
obraz279
obraz280
obraz281
obraz282
obraz283
obraz284
obraz285
obraz286
obraz287
obraz288
obraz289
obraz290
obraz291
obraz292
obraz293
obraz294
obraz295
obraz296
obraz297
obraz298
obraz299
obraz300
obraz301
obraz302
obraz303
obraz304
obraz305
obraz306
obraz307
obraz308
obraz309
obraz310
obraz311
obraz312
obraz313
obraz314
obraz315
obraz316
obraz317
obraz318
obraz319
obraz320
obraz321
obraz322

 

„Afrykański Tydzień w Radzyniu Podlaskim” - dzień 4

 

obraz322
obraz323
obraz324
obraz325
obraz326
obraz327
obraz328
obraz329
obraz330
obraz331
obraz332
obraz333
obraz334
obraz335
obraz336
obraz337
obraz338
obraz339
obraz340
obraz341
obraz342
obraz343
obraz344
obraz345
obraz346
obraz347
obraz348
obraz349
obraz350
obraz351
obraz352
obraz353
obraz354
obraz355
obraz356
obraz357
obraz358
obraz359
obraz360
obraz361
obraz362
obraz363
obraz364
obraz365
obraz366
obraz367
obraz368
obraz369
obraz370
obraz371
obraz372
obraz373
obraz374
obraz375
obraz376
obraz377
obraz378
obraz379
obraz380
obraz381
obraz382
obraz383
obraz384
obraz385
obraz386
obraz387
obraz388
obraz389
obraz390
obraz391
obraz392
obraz393
obraz394
obraz395
obraz396
obraz397
obraz398
obraz399
obraz400
obraz401
obraz402
obraz403
obraz404
obraz405
obraz406
obraz407
obraz408
obraz409
obraz410
obraz411
obraz412
obraz413
obraz414
obraz415
obraz416
obraz417
obraz418
obraz419
obraz420
obraz421
obraz422
obraz423
obraz424
obraz425
obraz426
obraz427
obraz428
obraz429
obraz430
obraz431
obraz432
obraz433
obraz434
obraz435
obraz436
obraz437
obraz438
obraz439
obraz440
obraz441
obraz442
obraz443
obraz444
obraz445
obraz446
obraz447
obraz448
obraz449
obraz450
obraz451
obraz452
obraz453
obraz454
obraz455
obraz456
obraz457
obraz458
obraz459
obraz460
obraz461
obraz462
obraz463
obraz464
obraz465
obraz466
obraz467
obraz468
obraz469
obraz470
obraz471
obraz472
obraz473
obraz474
obraz475
obraz476
obraz477
obraz478
obraz479
obraz480
obraz481
obraz482
obraz483
obraz484
obraz485
obraz486
obraz487
obraz488
obraz489
obraz490
obraz491
obraz492
obraz493
obraz494
obraz495
obraz496
obraz497
obraz498
obraz499
obraz500
obraz501
obraz502
obraz503
obraz504
obraz505
obraz506
obraz507
obraz508
obraz509
obraz510
obraz511
obraz512
obraz513
obraz514
obraz515
obraz516
obraz517
obraz518
obraz519
obraz520
obraz521
obraz522
obraz523
obraz524
obraz525
obraz526
obraz527
obraz528
obraz529
obraz530
obraz531
obraz532
obraz533
obraz534
obraz535
obraz536
obraz537
obraz538
obraz539
obraz540
 

„Afrykański Tydzień w Radzyniu Podlaskim” - dzień 5

 

obraz541
obraz542
obraz543
obraz544
obraz545
obraz546
obraz547
obraz548
obraz549
obraz550
obraz551
obraz552
obraz553
obraz554
obraz555
obraz556
obraz557
obraz558
obraz559
obraz560
obraz561
obraz562
obraz563
obraz564
obraz565
obraz566
obraz567
obraz568
obraz569
obraz570
obraz571
obraz572
obraz573
obraz574
obraz575
obraz576
obraz577
obraz578
obraz579
obraz580
obraz581
obraz582
obraz583
obraz584
obraz585
obraz586
obraz587
obraz588
obraz589
obraz590
obraz591
obraz592
obraz593
obraz594
obraz595
obraz596
obraz597
obraz598
obraz599
obraz600
obraz601
obraz602
obraz603
obraz604
obraz605
obraz606
obraz607
obraz608
obraz609
obraz610
obraz611
obraz612
obraz613
obraz614
obraz615
obraz616
obraz617
obraz618
obraz619
obraz620
obraz621
obraz622
obraz623
obraz624
obraz625
obraz626
obraz627
obraz628
obraz629
obraz630
obraz631
obraz632
obraz633
obraz634
obraz635
obraz636
obraz637
obraz638
obraz639
obraz640
obraz641
obraz642
obraz643
obraz644
obraz645
obraz646
obraz647
obraz648
obraz649
obraz650
obraz651
obraz652
obraz653
obraz654
obraz655
obraz656
obraz657
obraz658
obraz659
obraz660
obraz661
obraz662
obraz663
obraz664
obraz665
obraz666
obraz667
obraz668
obraz669
obraz670
obraz671

 

„Afrykański Tydzień w Radzyniu Podlaskim” - dzień 6

 

obraz672
obraz673
obraz674
obraz675
obraz676
obraz677
obraz678
obraz679
obraz680
obraz681
obraz682
obraz683
obraz684
obraz685
obraz686
obraz687
obraz688
obraz689
obraz690
obraz691
obraz692
obraz693
obraz694
obraz695
obraz696
obraz697
obraz698
obraz699
obraz700
obraz701
obraz702
obraz703
obraz704
obraz705
obraz706
obraz707
obraz708
obraz709
obraz710
obraz711
obraz712
obraz713
obraz714
obraz715
obraz716
obraz717
obraz718
obraz719
obraz720
obraz721

 

„Afrykański Tydzień w Radzyniu Podlaskim” - dzień 7

 

obraz722
obraz723
obraz724
obraz725
obraz726
obraz727
obraz728
obraz729
obraz730
obraz731
obraz732
obraz733
obraz734
obraz735
obraz736
obraz737
obraz738
obraz739
obraz740
obraz741
obraz742
obraz743
obraz744
obraz745
obraz746
obraz747
obraz748
obraz749
obraz750
obraz751
obraz752
obraz753
obraz754
obraz755
obraz756
obraz757
obraz758
obraz759
obraz760
obraz761
obraz762
obraz763
obraz764
obraz765
obraz766
obraz767
obraz768
obraz769
obraz770
obraz771
obraz772
obraz773
obraz774
obraz775
obraz776
obraz777
obraz778
obraz779
obraz780
obraz781
obraz782
obraz783
obraz784
obraz785
obraz786
obraz787
obraz788
obraz789
obraz790
obraz791
obraz792
obraz793
obraz794

 

 

 

 

„Pierwsza wyprawa. Nepal”

Rok wydania: 2011

 

 

Niedawno okazało się, że Kinga pisała dziennik także w roku 1995 podczas swojej wyprawy do Indii i Nepalu. Są to zapiski sporządzane w zeszycie, na bieżąco, czasem w pośpiechu. W schronisku, w pociągu, na dachu domu, w którym akurat się zatrzymała na nocleg, na schodach świątyni; często przy świetle świecy lub w blasku księżyca, bo w górskich wioskach nie było elektryczności.
Z pewnością ona sama przygotowałaby ten tekst do druku jakoś inaczej. Być może uzupełniła, poprawiła, zmieniła...

W podróż do Nepalu Kinga wyruszyła w roku 1995. Do Iranu dotarła autostopem, dalej woziły ją ryksze, zdezelowane autobusy i zatłoczone pociągi. W czasie ośmiomiesięcznej wyprawy cały czas pisała – często przy świetle świecy lub w blasku księżyca, bo w górskich wioskach nie było elektryczności.

Zapiski w zeszytach. Trzeba je było odtwarzać. Żmudna robota, bo Kinga nie planowała ich wydawać w formie książkowej – wtedy jeszcze nie wiedziała, że będzie pisarką. Nie wiedziała też, że stanie na jednej półce z Tonym Halikiem i Arkadym Fiedlerem.

Patrzą na nas z góry wszyscy troje. I nawet sobie Państwo nie wyobrażają, jaka to odpowiedzialność być wydawcą kogoś, kto patrzy na ciebie… stamtąd.

Wojciech Cejrowski

Źródło: http://www.bibliotekapoznajswiat.pl/

 

„Moja Afryka”

Rok wydania: 2008

 

 

Kinga Choszcz za swoją pięcioletnią podróż autostopem dookoła świata otrzymała w roku 2004 „Kolosa” - najbardziej prestiżową nagrodę podróżniczą w Polsce. W tamtej podróży musiała pominąć Afrykę i od dnia powrotu myślała nad realizacją tego planu. Druga i niestety już ostatnia książka Kingi Choszcz powstała na podstawie jej relacji z samotnej podróży do Afryki.

W czasie tej podróży autorka zmarła na malarię. Na nasze szczęście jej bardzo obszerny internetowy pamiętnik, który powstawał na bieżąco w czasie podróży zawiera opisy niemal wszystkich odwiedzonych miejsc oraz napotkanych ludzi a także przebogatą dokumentację fotograficzną – Kinga już dawno udowodniła, że jest niezaprzeczalnym talentem w fotografii podróżniczej. Tekst zebrany przez matkę Kingi oraz nieznacznie przeredagowany przez Wojciecha Cejrowskiego jest bardzo interesujący głównie poprzez unikalne widzenie świata przez Kingę, którym zaskoczyła wszystkich w pierwszej swej książce „Prowadził nas los”.

Źródło: http://www.bibliotekapoznajswiat.pl/

 

„Prowadził nas los. Autostopem dookoła świata”

Rok wydania: 2004

 

 

„Książkę tę dedykujemy naszym kierowcom: samochodów, ciężarówek, pick-upów, łódek, jachtów, motocykli, traktorów oraz kombajnu - bez Was ta podróż nie byłaby możliwa oraz wszystkim ludziom spotkanym po drodze: na górskiej ścieżce, porannym targu, w przydrożnej restauracji i tysiącach innych, zwykłych i niezwykłych miejsc - bez Was nasza podróż nie miałaby sensu.”

Bilet w jedną stronę, dwa plecaki, pięćset osiemdziesiąt trzy dolary i dwadzieścia pięć centów - cały nasz kapitał, niewiele planów i dużo marzeń.

Tyle mieliśmy ze sobą, kiedy wylądowaliśmy w Nowym Jorku. Wiedzieliśmy jedno - chcemy objechać świat dookoła. CAŁY! Jak tego dokonać prawie bez pieniędzy? Jak to zrobić, aby jak najbliżej poznać ludzi i kultury przemierzanych krajów?

Oczywiście - autostopem! Kto by przypuszczał, że zajmie nam to pięć lat... Przenocujemy pod skalną ścianą, zmokniemy, będziemy pływać pośród jaskiń, poobserwujemy cielący się lodowiec, zdobędziemy wulkan, posiedzimy w oazie, odbędziemy liczne trekkingi, pooddychamy oceaniczną bryzą, przetrwamy indiański karnawał, kupimy dynamit i… doznamy wielu innych wrażeń!

Będzie sporo o cenach, o obyczajach na argentyńskich campingach, o tym, jak jeździć autobusem po Buenos, aby nie zginąć. Słowem, część z Państwa może tę książkę potraktować jako przewodnik dla wędrujących z plecakiem i namiotem, część zaś – jako wesołą komedyjkę spisaną z wędrówki przez Amerykę Łacińską.

Źródło: http://www.bibliotekapoznajswiat.pl/