Wojciech Cejrowski

Urodzony 27 czerwca 1964 r. w Elblągu. Podróżnik, poszukiwacz ginących plemion Amazonii, osobowość telewizyjna, popularny dziennikarz radiowy, pisarz i publicysta, satyryk... a z zawodu cieśla. Studiował w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Warszawie i jednocześnie historię sztuki na Katolickim Uniwersytecie w Lublinie oraz socjologię i archeologię na Uniwersytecie Warszawskim. Cejrowski przerwał naukę, a studiowanie socjologii kontynuował dopiero w 2010 r., kiedy też obronił licencjat i podjął studia magisterskie. Doskonale zna dwa języki obce: hiszpański i angielski, porozumiewa się także po rosyjsku i portugalsku. W telewizji Wojciech Cejrowski pojawiał się po raz pierwszy u boku Wojciecha Manna w programie „Non Stop Kolor”. Współprowadził go od 1992 do 1994 r. Przez następne dwa lata tworzył własny „WC Kwadrans”, który cieszył się 3-milionową oglądalnością. Jednocześnie prowadził program muzyczny „Stajnia…” w TVP1.

Wojciech Cejrowski jest znany przede wszystkim jako podróżnik. Od 20 lat organizuje wyprawy w najdziksze zakamarki naszej planety. Był w 40 krajach na 6 kontynentach. Najczęściej jeździ do Amazonii. Zawsze w konkretnym celu: by ostatnich wolnych Indian ocalić od zagłady i zapomnienia. Tworzy dokumentację ginących plemion i ludów pierwotnych. Wielokrotnie płynął indiańskimi pirogami w głąb dziewiczej puszczy, przez całe tygodnie pozbawiony kontaktu z cywilizacją. A potem mieszkał wśród Indian i żył tak jak oni: budował szałasy, chodził na polowania, jadł to co oni lub... razem z nimi głodował. Wszystko po to, by zdobyć i ocalić wiedzę na temat ludów żyjących wciąż w epoce kamiennej.

W latach 1996-1997 zrealizował cykl 30 reportaży z wypraw do Ameryki Południowej – „Podróżnik”. W roku 1997 związał się ze stacją RTL7, gdzie m.in. tworzył talk-show „Piękny i Bestia” wspólnie z Alicją Resich-Modlińską. Od 2006 r. Cejrowski prowadzi w TVP2 relacje ze swoich podróży w cyklu „Boso przez świat”. W radiu zadebiutował w 1991 r. Był związany z Radiem KOLOR, gdzie wspólnie z podróżniczką Beatą Pawlikowską prowadził słynną audycję „Aeroplan”.

Wojciech Cejrowski wydał 8 książek. Trzy z nich („Kołtun się jeży”, „Młot na lewicę” i „Sól do oka”), to pozycje z dziedziny publicystyki i humoru politycznego. Pięć pozostałych („Podróżnik WC”, „Na końcu Orinoko”, „Gringo wśród dzikich plemion”, „Rio Anaconda” i „Wyspa na prerii”), to książki podróżnicze.

 

 

 

 

Wojciech Cejrowski boso do Radzynia Podlaskiego 

25 września (czwartek) o godz. 18.00 na hali sportowej I Liceum Ogólnokształcącego w Radzyniu Podlaskim odbędzie się spotkanie z Wojciechem Cejrowskim. Znany w całej Polsce globtroter, w ramach jedenastej odsłony „Radzyńskich Spotkań z Podróżnikami”, opowie o sobie i swoich wyprawach po świecie. Organizatorami przedsięwzięcia są Radzyńskie Stowarzyszenie Inicjatyw Lokalnych oraz Szkolne Koło Krajoznawczo-Turystyczne PTTK nr 21 przy I LO w Radzyniu Podlaskim.

 

 

– Spotkanie z Wojciechem Cejrowskim w Radzyniu Podlaskim będzie miało formę stand-up comedy – powiedział nam Robert Mazurek, pomysłodawca „Radzyńskich Spotkań z Podróżnikami”. – Oznacza to, że samotny człowiek z mikrofonem, na pustej scenie, bez rekwizytów, bawi publiczność przez półtorej godziny. Nie śpiewa, nie tańczy a jedynie opowiada, ale w taki sposób, by co kilka zdań wywołać salwę śmiechu. Nie odgrywa skeczy, nie wciela się w wymyślone postacie, opowiada wyłącznie historie prawdziwe, w większości z własnego życia – wyjaśnia Mazurek.

Wojciech Cejrowski od 20 lat organizuje wyprawy w najdziksze zakamarki naszej planety. Był już w 40 krajach na 6 kontynentach. Najczęściej odwiedza Amazonię. Jak twierdzi cel przyświeca mu jeden – podróżuje, aby ostatnich wolnych Indian ocalić od zagłady i zapomnienia. Tworzy dokumentację ginących plemion i ludów pierwotnych. Docierał tam, gdzie inni nie docierali. Cejrowski bezsprzecznie posiada wielką osobowość. Cokolwiek robi – zawsze z pasją. Jest gorący, ostry, wyrazisty i do szpiku kości bezkompromisowy. Szczodry w krytyce. Oszczędny w pochwałach. Trzeci w historii Polak przyjęty do Royal Geographical Society (Królewskie Towarzystwo Geograficzne) w Londynie.

W programie „Ale Meksyk!” Wojciech Cejrowski z fantazją i niezwykłym poczuciem humoru oprowadzi wszystkich po egzotycznych zakamarkach świata. Można spodziewać się ogromnej dawki wiadomości, niesamowitych obrazów, śmiechu do łez oraz anegdot, które powalą najtwardszych. Po występie będzie okazja do zdobycia autografu, zrobienia sobie fotografii oraz zakupu książek.

Bilety w cenie 40 zł można nabyć na www.biletos.com, a także w sekretariacie I Liceum Ogólnokształcącego (ul. Partyzantów 8) oraz radzyńskich księgarniach – „Hermes” (Plac Wolności 9) i „Dom Książki” (ul. Ostrowiecka 30). Grupowe rezerwacje i zamówienia biletów przyjmuje Robert Mazurek, tel. 606-234-320.

 

Data publikacji: 11.09.2014 r.

 

 

Sprzeciw wobec zła obowiązuje każdego uczciwego człowieka

Wojciech Cejrowski  podczas pobytu w Radzyniu w ramach „Radzyńskich Spotkań z Podróżnikami” (25 września) spotkał się z dziennikarzami. Pytany był nie tylko o podróże, ale także o poglądy, które prezentował jako Naczelny Kowboj w programie „WC Kwadrans”.

 

 

Po powitaniu słowami: „Szczęść Boże!” wyraził uznanie dla Roberta Mazurka, podkreślając, że jest to oświadczenie w ramach konferencji. – Doskonały organizator, pięknie wszystko przygotował. Nie znaliśmy się wcześniej, a zdołał przebić się przez panią Halinę Romaniszyn (menedżerkę), która robi wszystko, żebym nie jeździł po kraju, bo to męczące.

Odrzucony „Gringo” stał się bestsellerem

Robert Mazurek przypomniał, że „Radzyńskie Spotkania z Podróżnikami” wyrosły z serii  „Biblioteka Poznaj Świat”. Ciekaw był, jak doszło do jej publikacji.

– W 2003 r. napisałem „Gringo wśród dzikich plemion”, zacząłem chodzić po różnych wydawnictwach, ale wtedy „śmierdziałem” takim programem jak „WC Kwadrans”, nikt mnie nie chciał wydawać – podróżnik przypominał, że prezentował  tam zdecydowane, jednoznaczne poglądy jako katolik (– W odbiorze „Gazety Wyborczej” byłem traktowany mniej więcej jako katolicki Bin Laden – skomentował W. Cejrowski).

Do pierwszego wydania książki udało się namówić  małą drukarenkę diecezjalną w Pelplinie, która zajmowała się drukowaniem obrazków i książeczek do nabożeństwa. – Spodobała się mojemu pierwszemu wydawcy, postanowił ją wydać – wspominał podróżnik. Spodobał się również kształt plastyczny książki, a ponieważ wcześniej Bolesław A. Uryn przyniósł swój tekst o Mongolii, wydawcy postanowili wydać go w podobnej formie. Tak zaczęła się „seria”. – Dalej już poszło samo… – skomentował W. Cejrowski. Książka – jak się okazało – odniosła olbrzymi sukces wydawniczy: do tej pory sprzedanych zostało 500 tys. egzemplarzy i po 11 latach cały czas jest w księgarniach.

Macie obowiązek mieć poglądy

Podczas konferencji przypomniałam, że Polacy mogli bliżej poznać Wojciecha Cejrowskiego i jego poglądy dzięki programowi „WC Kwadrans” emitowanemu w latach 1994-96. Co piątek przed telewizorami zasiadało ok. 3 mln widzów. – To był wówczas ewenement. Widzów przyciągał  swobodny styl prowadzenia programu, a szczególnie mówienie wprost – bez ogródek o ważnych problemach przez dziennikarza niekryjącego swego katolicyzmu i patriotyzmu.

– Nadekspresję ruchów przywiozłem z Meksyku, a mówienie wprost o problemach – z mojej rodzinnej wioski, może także z zagranicy, bo przed „WC Kwadransem” kilkanaście lat organizowałem wyprawy do dzikich plemion. Nikt o tym nie wiedział, bo nie miał skąd – przypominał dziennikarz. – Do „WC” trafiłem, bo ludzie słyszeli wcześniej  moje przeglądy prasy w radiu i zainteresowało ich, że można coś powiedzieć tak wprost, że facet nie ukrywa własnych poglądów, nie mówi: Ja tylko cytuje gazetę, a państwo sobie to zinterpretują. To ślepa uliczka.

Wojciech Cejrowski udzielił również rady dziennikarzom: – Państwo mają obowiązek mieć poglądy, każdy świadomy obywatel ma obowiązek mieć poglądy w istotnych sprawach naszej Ojczyzny. Dziennikarz powinien być zaangażowany w sprawy swego kraju. Podobnie nauczyciel, skoro innych naucza.

Świat się nie zmienił 

Na kolejne moje pytanie, czy minione 19 lat od czasu emisji programu (1994-96) nie zmieniły jego poglądów odpowiedział: – Gdy się czyta życiorys takiej postaci historycznej jak Jezus Chrystus, to widzimy, że ten świat się nie zmienił, zachowanie polityków jest takie same: jest podburzanie tłumów, umywanie rąk, tłumaczenia: „to nie ja, mnie obowiązują procedury”. Zachowanie Piłata było takie samo: „Przyszli do mnie faryzeje, co ja mogę zrobić?”. Świat się nie zmienia, moje poglądy też się nie zmieniają. Sprzeciw wobec zła obowiązuje każdego uczciwego człowieka przez całe życie, bez względu na to, jaką maskę ma akurat zło: to jest obojętne, czy jest to maska Jaruzelskiego czy Putina – jest to zło osobowe, któremu stawiamy odpór. Poprawnie ukształtowany mężczyzna walecznie staje naprzeciw przeciwnika i tyle.

– Czy to dotyczy również takich problemów jak aborcja, in vitro, homoseksualizm, o których również Pan się wypowiada bardzo jednoznacznie i wyraziście? – padło kolejne pytanie.

– Jeśli kocham bliźniego i widzę, że robi sobie krzywdę, to reaguję. Spotykam pijaka – mogę zrobić unik i pomyśleć: niech robi, co chce. Albo mam świadomość, że on zaraz pójdzie od domu i będzie bił żonę, więc wszelkimi sposobami staram się, żeby przestał być pijakiem. Ze zboczeńcami jest to samo. Mogą być bardzo zaangażowani emocjonalnie w to, co robią, i uważać, że to jest piękna relacja między dwiema osobami, ale jeśli ja w głębi serca i duszy wiem, że to jest złe dla nich i ich otoczenia, to podejmuję kroki – nie po to, by niszczyć człowieka, ale żeby się nawrócił, żeby nie miał  możliwości krzywdzenia otoczenia. Pijakom ograniczamy picie, pedofilom np. pracę w szkole, żeby nie byli katechetami, nauczycielami wuefu. Żeby byli stygmatyzowani, np. w komisariacie policji by było napisane: ten był skazany 20 razy za pedofilię, znajcie jego nazwisko, twarz, miejsce zamieszkania. To są utrudnienia, które sprawią, że będzie się ograniczał.

I kolejne pytanie: – Czy podróże po świecie, poznawanie  różnych kultur nie sprawiają, że zmienia Pan poglądy?

– Chłop latający na golasa po puszczy amazońskiej nie jest dla mnie irytujący, bo tam jest inna kultura, jestem tam badaczem, obserwuję zjawisko dzikiego ludu, tamtejszą kulturę. Ale już chłop idący Marszałkowską na golasa w czasie parady jest dla mnie irytujący, bo tu jest moja Ojczyzna i inna kultura – odpowiada podróżnik. – Dlatego inaczej na niektóre rzeczy reaguję w kraju, a inne pokazuję w programie „Boso przez świat”.

Jestem Polakiem z krwi i kości

Wojciech Cejrowski mówił o swym patriotyzmie, umiłowaniu Ojczyzny. – Jestem Polakiem z krwi i kości – wyznał. Porównywał Polskę do matki. Tłumaczył, dlaczego radykalnie się wypowiada na temat aktualnej sytuacji Polski: – Polska to moja matka, krew z krwi, na matkę nie można się obrażać, choć można nie rozumieć, dlaczego się dziwnie zachowuje, popada w te same kłopoty. Dlaczego w ramach demokratycznych procedur wybrała tego bydlaka Kwaśniewskiego, który ją źle traktował, służył obcemu mocarstwu – dlaczego to zrobiła i poszła do tego samego komunisty?

Dodał, że konsekwencją miłości do Ojczyzny są obowiązki. – Jakby było jakieś zagrożenie, mam obowiązek  przylecieć przez ocean i stanąć w obronie ojczyzny z karabinem w ręku. Ta miłość do ojcowizny, powinna być jak miłość do rodziców – nie wyklucza, że się zakochujemy, zakładamy rodziny z daleka od domu rodzinnego.

Zadeklarował, że codziennie czyta Pismo Święte. – Czytam, bo lubię. To dobrze wypełnia obowiązek porannego pacierza. Gdybym nie lubił, modliłbym się w inny sposób. Stary Testament to moja pieśń, czytam go w kółko, ale mam kłopot z Nowym Testamentem. Nie czaję bazy, może do tego nie dorosłem. Wierzę w Pana Jezusa, modlę się jak trzeba i Koronkę do Bożego Miłosierdzia o 15.00 odmawiam. Bliskie są mi modlitwy Maryjne, moja ulubiona pieśń to „Chwalcie łąki umajone” – dodał W. Cejrowski. Dodał też, że jego jednoznaczność i radykalizm wynika z Ewangelii: – Radykalnie się wypowiadam, bo Pan Jezus powiedział, że nasza mowa ma być tak-tak, nie-nie.

Podróżnik dał się wciągnąć w rozmowę o podlaskich smakach. Okazało się, że nie przypadła mu do gustu kiszka – wypełniona ziemniakami, smalcem i mięsem. Dla równowagi przytoczył przykład kolegi, któremu nie smakował regionalny przysmak z jego rodzinnej wsi na Kociewiu. – Kuchnia w ramach tego samego kraju, kultury może być tak różna, że aż przerażająca dla kubków smakowych.

Padło oczywiście pytanie o wrażenia z Radzynia. W naszym mieście podróżnik był po raz pierwszy, pałac Potockich nazwał trzecim Wersalem.

Anna Wasak

 

Data publikacji: 29.09.2014 r.

 

 

„Ale Meksyk!”

Wojciech Cejrowski, znany podróżnik i dziennikarz, przebywał w Radzyniu 25 września w ramach „Radzyńskich Spotkań z Podróżnikami” oraz obchodów 10-lecia Radzyńskiego Stowarzyszenia Inicjatyw Lokalnych. Tłumnie przybyli fani nie zawiedli się: blisko 800-osobowa publiczność co chwilę wybuchała śmiechem, słuchając opowieści o Meksyku, ale nie tylko… Znane powiedzenie „ale meksyk!” ma popularne znaczenie, które świetnie nadaje się do komentowania także naszej polskiej rzeczywistości.

 

 

Obszerna hala I Liceum Ogólnokształcącego w Radzyniu wypełniła się po brzegi. Licznie przybyłych gości, wśród których był m.in. poseł na Sejm RP Jerzy Rębek, proboszcz parafii Świętej Trójcy ks. Andrzej Kieliszek, prezes Radzyńskiego Stowarzyszenia Inicjatyw Lokalnych Józef Korulczyk, wójt Wiesław Mazurek, powitał Robert Mazurek.

Inicjator „Radzyńskich Spotkań z Podróżnikami” przypomniał ich historię. Podziękował żonie – Małgorzacie, która na 25. urodziny podarowała mu książkę Wojciecha Cejrowskiego „Gringo wśród dzikich plemion”. – Przeczytałem ją jednym tchem, potem półki z książkami zaczęły się zapełniać kolejnymi pozycjami z serii „Biblioteka Poznaj Świat”. Dwa lata temu zaczęliśmy do Radzynia zapraszać autorów cyklu. Moim marzeniem było zaprosić samego Wojciecha Cejrowskiego. I to się wreszcie stało! – z satysfakcją stwierdził Robert Mazurek.

– Podróżnik, poszukiwacz ginących plemion Amazonii, wielka osobowość telewizyjna, popularny dziennikarz radiowy, aktor komediowy, pisarz, publicysta, satyryk, krytyk biurokracji i socjalizmu, krytyk muzyczny, fotografik. Cokolwiek robi, robi zawsze z pasją. Jest gorący, ostry, wyrazisty i bezkompromisowy, szczodry w krytyce, oszczędny w pochwałach – przedstawiał gościa inicjator spotkania.

Na spotkanie przybyło blisko 800 osób. Nie tylko z Radzynia i bliskich okolic, także z bardziej odległych miejscowości. Wojciech Cejrowski nie zawiódł swych fanów. W prawie dwugodzinnym programie prowadzonym w stylu stand-up comedy pokazał mniej znane oblicze – satyryka, humorysty i… świetnego aktora komediowego. Publiczność stale reagowała salwami śmiechu, słuchając opowieści o Meksyku, ale nie tylko… Znane powiedzenie „ale meksyk!” ma znaczenie, które świetnie nadaje się do komentowania naszej polskiej rzeczywistości.

Z kolei po występie Wojciech Cejrowski odpowiadał na pytania publiczności. Gość „Radzyńskich Spotkań z Podróżnikami” nie szczędził też czasu na podpisywanie książek, rozmowy indywidualne z czytelnikami, pozowanie do zdjęć.

Anna Wasak

 

 

Data publikacji: 29.09.2014 r.

 

 

Lubiłem grzebać w gdańskiej szafie Halika

Wywiad Roberta Mazurka z podróżnikiem Wojciechem Cejrowskim

 

 

Jakie było Pana pierwsze skojarzenie, gdy dowiedział się Pan, że będzie występował w Radzyniu Podlaskim? Był może już Pan kiedyś w naszym mieście?

Pierwszym skojarzeniem była Biała Podlaska, gdyż tam akurat byłem niedawno z występem dla studentów. Po chwili zorientowałem się, że to Radzyń, ale najważniejsze było, że coś podlaskiego, gdyż Podlasie na równi z Podkarpaciem uważam za najporządniejszy pod względem moralnym obszar naszego kraju w jego obecnych okrojonych granicach.

Przed przyjazdem do Radzynia sprawdzałem w moich archiwach, czy znajdę jakiś stary scenariusz poprzedniego występu. Wydawało mi się, że w czasach „WC Kwadransa” czyli dwadzieścia lat temu, byłem już u Państwa z występem, ale... nie byłem.

„Radzyńskie Spotkania z Podróżnikami” wyrosły z serii książek „Biblioteka Poznaj Świat” powstającej pod Pana czujnym okiem. Skąd wziął się pomysł na ten cykl wydawniczy?

Moja książka „Gringo wśród dzikich plemion” była pierwsza. Wydawcy najpierw nie podobało się, że mam zamiar sam przygotowywać wszytko do druku, sam zadbać o okładkę, o fotografie, o mapy, o grafikę w książce – zazwyczaj jest to robota wydawcy, ale kiedy zobaczył efekt końcowy, natychmiast zaproponował bym z tego zrobił serię i przysłał mi książkę Pana Uryna na temat Mongolii. Od tamtych wydarzeń minęło 11 lat i jesteśmy przy trzydziestej książce w serii.

Czy którąś z książek „Biblioteki Poznaj Świat” lubi Pan szczególnie? Może ma Pan ulubionego autora?

Och tak, mam opinię – jednych autorów lubię lub cenię bardziej, innych mniej – ale nie wypada mi publicznie o tym gadać, skoro jestem ojcem całej tej serii. Bo to tak jakby ojciec rodziny wielodzietnej publicznie mówił, że jednego z synów kocha bardziej od pozostałych. Mam w tej serii wszystkie książki, które napisał Tony Halik – bardzo lubiłem pracę nad ich wydaniem, niezbędne do tego spotkania przy winie z Elżbietą Dzikowską. Lubiłem grzebać w gdańskiej szafie Halika, gdzie na dnie miał pochowane całe sterty niepublikowanych zdjęć. A najbardziej lubiłem prace archeologiczne nad Jego tekstami. Bo Halik to prawdziwy gawędziarz i uwielbiał opowiadać po wielokroć te same historie. Za każdym razem coś w nich zmieniał, kiedy opowiadał to samo po raz kolejny, niekiedy przypominał mu się jakiś nowy szczegół, a o innym zapominał. Czytając wiele wydań jego książek musiałem doprowadzić te opowieści do wersji najpełniejszej łącząc ze sobą wszystkie drobne elementy opowiadane to tu to tam.

Jakie warunki musi spełniać maszynopis, by wejść do kanonu książek „Biblioteki Poznaj Świat”?

Maszynopis musi być napisany na komputerze (śmiech), musi być wydrukowany na papierze, a potem przesłany do wydawcy. Czytamy, robimy notatki na marginesach i najczęściej odrzucamy. Ale... mamy też dobrą rękę do debiutantów. Ostatnim był Pan Marek Pindral, który doskonale opowiada i jego książka o Chinach... niecodzienna, bardzo dobra. Drugą książkę napisał o Omanie i też jest ciekawa, ale niestety nie wyjdzie w mojej serii, gdyż Autor zerwał mi się ze sznurka na etapie redakcji tekstu. Chciał, by wszystko było wydrukowane dokładnie tak jak On to napisał, a ja uważam, że redakcja tekstu jest ważna i od tego moja osoba by zadbać o poprawki tam, gdzie tekst tego wymaga. Bardzo żałuję, że nie dojdzie do publikacji drugiej książki Pana Pindrala u nas, ale z drugiej strony na każdej książce z tej serii napisano: Dbamy o markę – wydajemy tylko dobre teksty. Poprawiamy tekst tam, gdzie trzeba poprawić. Nie przepuszczam Autorowi knotów nawet jeśli Autor będzie tych knotów bronił i groził zerwaniem umowy.

Jest Pan pisarzem, podróżnikiem, dziennikarzem, kabareciarzem. Które z tych zajęć sprawia Panu największą przyjemność i pożytek?

Kabareciarzem nie jestem i nie cierpię polskiego kabaretu. Ja kocham amerykański stend up, czyli tego samotnego wojownika z mikrofonem w ręku, bez dekoracji, bez rekwizytów, samotnego człowieka, który wychodzi na salę gdzie jest kilkaset osób i musi dać radę. Musi ich bawić skutecznie przez półtorej godziny. Sam z mikrofonem na pustej scenie – to jest coś! A kabarety to niestety najczęściej facet w ogromnych okularach i powyciąganym swetrze, który udaje starą babę.

Największy pożytek? W jakim sensie? Duchowym czy finansowym, czy jakim? A jeśli chodzi o przyjemności to ja najbardziej lubię nic nie robić, ale nie mam na to czasu, gdyż zawsze mam coś do roboty, za co oczywiście Bogu dziękuję, gdyż mógłbym w tym czasie gnić na bezrobociu, więc z dwojga złego to już lepiej mieć za dużo na głowie, niż nic, nie? No!

Od 25 lat podróżuje Pan po świecie. Kiedy Cejrowski-turysta zmienił się w Cejrowskiego-podróżnika i antropologa?

Nigdy nie byłem turystą. Od samego początku były to wyjazdy do roboty, najpierw archeologiczne, fotograficzne, a ostatecznie antropologiczne, ale turystycznie jakoś nigdy w życiu.

Czy to prawda, że sprzedał Pan lodówkę, aby mieć pieniądze na pierwszą wyprawę?

Tak i w dodatku nie była to moja lodówka, gdyż byłem wówczas szczawiem. Sprzedałem lodówkę mojej Mamy, a po powrocie z wyprawy odkupiłem jej nową z Pewexu za dolary, najlepszą jaka była na rynku w komunistycznym kraju.

Podróżując co roku „na drugi koniec globusa”, żyje Pan chyba jakby w dwóch światach. Czy ciężko się jest przestawić z dżungli z powrotem na Europę i Polskę?

Przyzwyczaiłem się. Panu też nie jest ciężko zamieniać służbowe buty na domowe kapcie, bo się Pan przyzwyczaił. Więc ja sypiam normalnie niezależnie od tego czy w łóżku czy w hamaku i trawię normalnie niezależnie od tego czy to zupa z małpy, czy rosół z kury.

Odbył Pan kilkadziesiąt wypraw do 60 krajów, spędził w sumie już kilkanaście lat w dżunglach i na pustyniach, rzekach oraz w miastach całego świata. Czy z przygód, przeżyć, chwil zapamiętanych, wyłania się jakaś jedna, która szczególnie Panu utkwiła w pamięci?

Nie. Wyłania się ich całe stado. I dlatego piszę książki.

Dokumentuje Pan ostatnie plemiona Amazonii, które jeszcze nie porzuciły swojej tradycji, języka i kultury. Co Pan będzie robił, kiedy z powierzchni ziemi znikną ostatnie tradycyjne plemiona i puszcza amazońska?

Myślę, że wtedy będę już w raju, w najgorszym razie w czyśćcu.

Czy myślał Pan kiedyś na poważnie o tym, żeby zamieszkać w Amazonii na stałe, nie wracać już do Polski?

Nie wracać? Szanowny Panie, Polska to nie jest dworzec, na który można nie wracać. Polska stanowi obowiązek, jak matka. Dorosły człowiek wyprowadza się od mamusi, ale nadal o nią dba, odwiedza, troszczy się, opiekuje...

Lubi Pan powtarzać: Polska to moja matka, a Ameryka Południowa to moja żona…

Tak, bo to dobra metafora. Ludzie często mają pretensję do mnie że ja „taki patriota” jednocześnie mieszkam za granicą. No to wtedy opowiadam im o tym wyprowadzaniu się dorosłego człowieka z domu rodziców. To, że się człowiek ożenił, nie oznacza, że przestał kochać matkę.

Jak wygląda dzień Wojciecha Cejrowskiego w Polsce, a jak w Ameryce Południowej?

Zaczynam od pacierza.

Czy są jeszcze takie miejsca, gdzie chciałby Pan pojechać?

Na księżyc. Może dożyję lotów wycieczkowych. Na razie można się wybrać na orbitę, ale za dwadzieścia lat, może da się i na księżyc.

Dziękuję za rozmowę i życzę Panu, by zrealizował swoje wszystkie podróżnicze marzenia.

 

Data publikacji: 02.10.2014 r.

 

 

obraz012
obraz014
obraz020
obraz026
obraz032
obraz033
obraz034
obraz098
obraz040
obraz043
obraz047
obraz048
obraz050
obraz051
obraz052
obraz053
obraz054
obraz065
obraz066
obraz067
obraz068
obraz070
obraz071
obraz072
obraz073
obraz077
obraz078
obraz079
obraz080
obraz084
obraz085
obraz086
obraz087
obraz089
obraz090
obraz091
obraz092
obraz093
obraz096
obraz245
obraz098
obraz109
obraz114
obraz117
obraz121
obraz129
obraz131
obraz132
obraz136
obraz137
obraz138
obraz139
obraz140
obraz142
obraz143
obraz144
obraz145
obraz147
obraz150
obraz151
obraz152
obraz153
obraz156
obraz157
obraz158
obraz160
obraz161
obraz162
obraz163
obraz166
obraz167
obraz168
obraz169
obraz170
obraz171
obraz172
obraz173
obraz174
obraz175
obraz176
obraz177
obraz179
obraz180
obraz181
obraz182
obraz183
obraz184
obraz186
obraz187
obraz188
obraz191
obraz193
obraz196
obraz197
obraz198
obraz200
obraz201
obraz204
obraz205
obraz206
obraz208
obraz209
obraz211
obraz306
obraz212
obraz213
obraz214
obraz215
obraz216
obraz217
obraz218
obraz219
obraz220
obraz222
obraz223
obraz224
obraz226
obraz227
obraz228
obraz230
obraz231
obraz232
obraz233
obraz235
obraz237
obraz238
obraz239
obraz240
obraz241
obraz242
obraz243
obraz245
obraz246
obraz247
obraz248
obraz249
obraz251
obraz252
obraz253
obraz254
obraz256
obraz258
obraz259
obraz261
obraz264
obraz265
obraz266
obraz267
obraz269
obraz270
obraz271
obraz272
obraz273
obraz275
obraz276
obraz277
obraz278
obraz279
obraz280
obraz281
obraz282
obraz283
obraz284
obraz286
obraz287
obraz288
obraz291
obraz292
obraz293
obraz294
obraz298
obraz300
obraz304
obraz306
obraz308
obraz310
obraz315
obraz316
obraz319
obraz320
obraz324
obraz328
obraz332
obraz334
obraz337
obraz339
obraz342
obraz345
obraz348
obraz349
obraz351
obraz353
obraz354
obraz357
obraz361
obraz362
obraz367
obraz368
obraz370
obraz373
obraz381
obraz383
obraz390
obraz391
obraz394
obraz395
obraz397
obraz399
obraz401
obraz404
obraz406
obraz408
obraz410
obraz411
obraz412
obraz414
obraz418
obraz421
obraz425
obraz426
obraz432
obraz441
obraz442
obraz451
obraz453
obraz457
obraz464
obraz466
obraz475
obraz478
obraz481
obraz484

 

 

 

 

„Wyspa na prerii”

Rok wydania: 2015

 

 

...Niniejsze wydanie „Wyspy na prerii" zostało odmienione. Ten sam tekst co poprzednio, ale inne zdjęcia, inna grafika, inny wygląd map, inna okładka. Moim zdaniem to wszystko ma duży wpływ na odbiór książki. Okładka, zdjęcia i grafika same w sobie budują jakiś nastrój. To wydanie będzie się więc czytało inaczej niż tamto. Niby ten sam tekst, a jednak... tym razem, w tym kształcie – inny w odbiorze. Posłuchajcie...

Wojciech Cejrowski

Źródło: http://www.bibliotekapoznajswiat.pl/

 

„Wyspa na prerii”

Rok wydania: 2014

 

 

Dotychczas pisałem książki o Indianach z Amazonii - było dziko i egzotycznie.

Ta jest o kowbojach z Arizony, i też będzie dziko i egzotycznie. Południe Stanów Zjednoczonych oraz dawny Dziki Zachód są zupełnie inne niż Nowy Jork, Chicago czy Kalifornia. Styl życia na prerii zadziwia nawet tych, którzy dobrze znają Amerykę.

Gdyby ktoś chciał sprawdzić osobiście, jak tam jest, drogę znajdzie łatwo: wystarczy zjechać z autostrady, potem jeszcze raz zjechać, i znów zjechać, i tak do skutku - aż skończy się mapa i wylądujesz na polnej drodze, prowadzącej na jakieś rancho.

Rzecz dzieje się współcześnie, w Arizonie, przy granicy z Meksykiem. Dziki Zachód dawno przestał być dziki, ale mieszkańcy prerii wciąż o tym zapominają. Posłuchajcie...

Wojciech Cejrowski

Źródło: http://www.zysk.com.pl/

 

„Podróżnik WC. Wydanie II poprawione”

Rok wydania: 2010

 

 

Oto najnowsza książka Wojciecha Cejrowskiego... Chociaż nie, nie jest „najnowsza”. W ogóle nie jest „nowa”. To drugie wydanie niewielkiego zbioru opowieści o przygodach Autora w Ameryce, który po raz pierwszy został opublikowany w 1997 roku, następnie stał się bestsellerem, a potem... zniknął.

Zniknął dlatego, że Wojciech Cejrowski nie chciał go wznawiać. Uważał, że jest to dziełko nieporadne, że zbyt dużo w nim bufonady. Wreszcie jednak dał się namówić i tak powstał „Podróżnik WC. Wydanie II poprawione”.

To wciąż tamte niezwykłe przygody, to wciąż egzotyczny świat, dopiero odkrywany przez młodego podróżnika i opisywany z młodzieńczym entuzjazmem i humorem. Tamta książka została jednak wzbogacona o kilka nowych opowieści i ciekawe zdjęcia, a Autor poprawił nieco styl. I dzięki temu czyta się ją jeszcze lepiej.

A niewątpliwie wielką zaletą „Podróżnika...” jest to, że – jak twierdzi sam Cejrowski – są to opowieści, których dziś w ogóle by nie opowiedział...

Źródło: http://www.bibliotekapoznajswiat.pl/

 

„Rio Anaconda”

Rok wydania: 2006

 

 

Jeśli nie wiesz czego się spodziewać po pisarstwie WC, zmieszaj „Życie seksualne dzikich”, „Sto lat samotności” oraz „Autostopem przez galaktykę” w równych proporcjach. Wyjdzie z tego reportaż magiczny z ogromnym poczuciem humoru...

Jestem wydawcą od wielu lat, przeczytałem tysiące maszynopisów. Ten zrobił na mnie ogromne wrażenie. Río Anaconda to opowieść przygodowo-podróżnicza. Trzyma w napięciu jak kryminał, a jednocześnie rozśmiesza do łez. I zapewniam Was, w trakcie lektury będziecie się śmiać na głos! A przy okazji jest to historia prawdziwa.

Nie trzeba lubić Autora, żeby polubić tę książkę, bo czy się komu Cejrowski podoba, czy nie, trzeba przyznać, że opowiada bardzo ciekawie. Fantastyczne dialogi! Doskonałe zdjęcia! A wady? Jeżeli są, szukajcie ich sami, ja nie znalazłem. No może poza jedną: po czterystu stronach opowieść się kończy.

Tadeusz Zysk, wydawca

Źródło: http://www.bibliotekapoznajswiat.pl/

 

„Gringo wśród dzikich plemion”

Rok wydania: 2003

 

 

Jest to książka przygodowa i podróżnicza. Mądra, a jednocześnie pełna humoru. Sprawia, że czytelnik zaczyna się głośno śmiać. Jest to także album niezwykłych fotografii z wypraw w najdziksze rejony świata. Wojciech Cejrowski zabierze Państwa na wyprawę do ostatnich dzikich plemion.

Notatki z podróży Jacka Pałkiewicza:

Marzec 1999, Lethem (Gujana)
Planowany od dawna wyjazd do Indian Wai Wai nie dochodzi do skutku. Mike, właściciel łodzi nad rzeką Essequibo, zaskoczył mnie informacją: Tydzień temu wyruszył tam pewien Polak. Jak się nazywał? Tzejrowki.

Luty 2000, Asuncion (Paragwaj)
Mój najbliższy cel: wędrowne plemiona Indian w rejonie Gran Chaco. Żołnierz Gwardii Narodowej kontrolujący dokumenty, przypomina sobie: Niedawno jechał tędy Polaco. Wysoki, szczupły facet...
Znowu Wojtek.

Luty 2002, Leticia (Kolumbia)
Zamierzam dotrzeć do Indian Marubo, żyjących z dala od naszej cywilizacji. ...Zmieniam program, bo Jorge, miejscowy przewodnik, opowiada, że kilka dni wcześniej wyruszył tam jakiś Europejczyk. Nazywał się Zejrovki.

Chwilowe uczucie zawiści przemieniło się wkrótce w głęboki podziw.
Chylę czoło przed tym globtroterem.

Źródło: http://www.bibliotekapoznajswiat.pl/