Romuald Koperski

Urodził się 5 kwietnia 1955 r. w Sopocie. Podróżnik, przewodnik po Syberii, pionier wypraw samochodowych po rozległych terenach Syberii, pilot samolotowy, pisarz, dziennikarz, fotograf, nurek oraz muzyk pianista. Rekordzista Guinnessa.

Autor książek podróżniczych („Pojedynek z Syberią”, „Przez Syberię na gapę”, „1001 Obrazów Syberii”, „Syberia. Zimowa Odyseja”, „Ocean Niespokojny”), wystaw fotograficznych i wielu publikacji poświęconych Syberii, którą wielokrotnie przemierzył na całej długości oraz szerokości geograficznej.

Pomysłodawca oraz organizator trzech edycji rajdu samochodowego „Transsyberia”, w tym trwającego 39 dni najdłuższego i najtrudniejszego rajdu samochodowego na świecie „Transsyberia – Gigant 2004” na trasie Atlantyk – Pacyfik – Atlantyk, liczącego 30 tys. km. Romuald Koperski był też pomysłodawcą i kierownikiem najtrudniejszej w historii motoryzacji zimowej wyprawy samochodowej „Ekspedycja Stulecia”, z Przylądka Roca w Portugalii przez Syberię, na dalekie krańce Czukotki. Odbył dziesiątki eksploracyjnych wypraw, których celem były m.in. Jakucja, Chakasja, Ałtaj, Buriacja, Czukotka, Kołyma, Góry Czerskiego, Mamskie, Sajany, Chaman- Daban, Suntar-Chajata, polarne rejony Syberii, Mongolia. Za samotny spływ gumowym pontonem najdłuższą syberyjską rzeką Leną – od źródeł w górach bajkalskich do Morza Arktycznego – otrzymał prestiżową nagrodę „Kolosa” oraz tytuł Podróżnika Roku 1999. W 2002 r. zorganizował zakończoną sukcesem zimową wyprawę do Jakucji w poszukiwaniu grobu Jana Czerskiego. W styczniu 2010 r. wykonał najdłuższy koncert fortepianowy na świecie, trwający 103 godziny i 8 sekund. Wyczyn został wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa.

W marcu 2011 r. założył fundację swojego imienia – Fundację Romualda Koperskiego. Głównym jej celem jest poprawa wizerunku Polski w Rosji i Rosji w Polsce.

 

 

 

 

Syberia wzdłuż i wszerz

Wszystkich miłośników podróżowania po świecie zapraszamy w piątek 4 grudnia na opowieść o mroźnej i dalekiej Syberii. W tę niezwykłą podróż zabierze nas Romuald Koperski – pionier wypraw samochodowych po rozległych terenach Syberii i zarazem rekordzista Guinnessa w najdłuższym koncercie fortepianowym na świecie. Wysłuchamy opowieści oraz obejrzymy pokaz slajdów pt. „Syberia wzdłuż i wszerz”, którym będzie towarzyszył mini koncert fortepianowy muzyki rosyjskiej. Spotkanie rozpocznie się o godz. 18.00 w sali koncertowej Państwowej Szkoły Muzycznej im. Karola Lipińskiego w Radzyniu Podlaskim (wejście od strony dziedzińca Pałacu Potockich). Poprzedzi je uroczystość na Skwerze Podróżników, gdzie Romuald Koperski odsłoni swoją tabliczkę. Początek o godz. 17.30.

 

 

Romuald Koperski jest autorem książek podróżniczych („Pojedynek z Syberią”, „Przez Syberię na gapę”, „1001 Obrazów Syberii”, „Syberia. Zimowa Odyseja”, „Ocean Niespokojny”), wystaw fotograficznych i wielu publikacji poświęconych Syberii, którą wielokrotnie przemierzył na całej długości oraz szerokości geograficznej. W styczniu 2010 r. wykonał najdłuższy koncert fortepianowy na świecie, który został wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa. Trwał on 103 godziny i 8 sekund. W marcu 2011 r. założył fundację swojego imienia – Fundację Romualda Koperskiego. Głównym jej celem jest poprawa wizerunku Polski w Rosji i Rosji w Polsce.

– Podczas radzyńskiego spotkania przemierzymy Syberię na jej długości i szerokości geograficznej. Dotrzemy do miejsc, których trudno szukać w encyklopediach i podręcznikach do nauki geografii – powiedział nam Robert Mazurek, na zaproszenie którego podróżnik przyjedzie do Radzynia. – Romuald Koperski opowie o cudzie natury, jakim jest Jezioro Bajkał, o szamanach i grupach etnicznych zamieszkujących Syberię, a także o roli Polaków w jej badaniu. Poznamy sylwetki Jana Czerskiego, Benedykta Dybowskiego, Wacława Sieroszewskiego i wielu, wielu innych, bowiem Syberia to czterysta lat polskiej diaspory – dodaje Mazurek.

Podczas spotkania Romuald Koperski zaprezentuje kilkaset fotografii z Syberii. Ponadto wysłuchamy mini koncertu fortepianowego, na który złożą się melodie rosyjskie. Spotkanie to również wieczór autorski, bowiem będzie można nabyć książki podróżnika.

Na 15. edycję „Radzyńskich Spotkań z Podróżnikami” zaprasza Burmistrz Radzynia Podlaskiego Jerzy Rębek oraz organizatorzy: Radzyński Ośrodek Kultury, Radzyńskie Stowarzyszenie Inicjatyw Lokalnych oraz Szkolne Koło Krajoznawczo-Turystyczne PTTK nr 21 przy I LO w Radzyniu Podlaskim. Wstęp wolny. Więcej na: www.facebook.com/radzyn.spotkania

 

Data publikacji: 16.11.2015 r.

 

 

Syberia: wielka, tajemnicza, wspaniała ziemia

Trzecią tabliczkę na Radzyńskim Skwerze Podróżników odsłonił Romuald Koperski w piątkowy wieczór 4 grudnia. Na spotkaniu, które odbyło się w sali koncertowej Państwowej Szkoły Muzycznej, można było wysłuchać barwnej opowieści podróżnika o wyprawach na Syberię, obejrzeć fotografie i wysłuchać mini koncertu muzyki rosyjskiej.

 

 

– Romuald Koperski jest pionierem wypraw samochodowych po rozległych terenach Syberii i zarazem rekordzistą Guinnessa w najdłuższym koncercie fortepianowym na świecie, który trwał 103 godziny i 8 sekund – przedstawił gościa  pomysłodawca „Radzyńskich Spotkań z Podróżnikami” Robert Mazurek.

Podróżnik podczas odsłaniania pamiątkowej tablicy nie krył wzruszenia. – Po raz pierwszy spotkał mnie taki zaszczyt, żebym odsłaniał swoją tabliczkę. Dziękuję burmistrzowi, organizatorom i wszystkim osobom związanym z tym wydarzeniem. Cieszę się, że mogę opowiedzieć o wielkiej, tajemniczej i wspaniałej ziemi jaką jest Syberia – mówił Koperski.

Głos zabrał także burmistrz miasta Jerzy Rębek. – Pragnę wyrazić wielkie szczęście, że możemy gościć tak znakomitego człowieka i podróżnika. Dziękuję Robertowi Mazurkowi i mojej Radzie Miasta za przychylność i wsparcie tego przedsięwzięcia. Cieszę się, że cykl spotkań ze znakomitymi Polakami jest kontynuowany.

Syberię zdobywali Kozacy, a cywilizowali Polacy

Tym razem spotkanie odbyło się w sali koncertowej Państwowej Szkoły Muzycznej. Oprócz barwnej, pełnej humoru opowieści o syberyjskich wyprawach, której towarzyszył pokaz slajdów, tłumnie zebrana publiczność mogła wysłuchać mini koncertu fortepianowego muzyki rosyjskiej.

– Polakom Syberia kojarzy się z zimnem oraz zsyłkami polskich niepokornych patriotów – rozpoczął swą opowieść o „wielkiej ziemi” Romuald Koperski. Podróżnik przypomniał, że na Syberię Polacy byli wywożeni od lat 60. XVIII wieku po lata II wojny światowej i okres powojenny. Polacy – zesłańcy to była elita społeczeństwa: naukowcy, inżynierowie, lekarze, prawnicy, rzemieślnicy, którzy badali i cywilizowali Syberię. – Syberię zdobywali Kozacy, a cywilizowali Polacy – przypomniał często przytaczane powiedzenie. – Polacy w dziejach Syberii zapisali się piękną kartą, dlatego dziś w każdym miejscu Syberii przyjmą was z otwartym sercem i pochwalą się: u nas mieszkał Polak.

Na środku Syberii znajduje się najzimniejsze miejsce na ziemi zamieszkałe na stałe przez ludzi. Jest to położona między łańcuchami górskimi Jakucja o powierzchni ponad 3 mln km2, gdzie temperatura spada do -60,-70 stopni Celsjusza.

Podróżnik mówił o jakuckich dzieciach w wieku szkolnym, które rozpoczynają dzień od zdrapania szronu z szyb i sprawdzenia temperatury. Cieszą się, gdy spadnie poniżej -50, bo wówczas nie muszą wychodzić z domu. Gdy jest mniejszy mróz 2-3 km brną do szkoły w zamieci, purdze (purga to zimny, porywisty wiatr wiejący nad Syberią, niosący ze sobą zadymki i zawieje).

Ekspedycja stulecia

A jak w tych warunkach wygląda podróżowanie po Syberii? Romualdowi Koperskiemu i jego towarzyszom podróży – Marianowi Pilorzowi i Rosjaninem Wiktorowi Makarowskiemu jako pierwszym w historii motoryzacji udało się po przebyciu 18 tys. km spiąć zachodnie krańce Eurazji ze wschodnimi.

– Syberia jest jednym wielkim bezdrożem, tylko jedna droga wiedzie z zachodu na wschód, wzdłuż kolei transsyberyjskiej. Trasę przegradzają liczne rzeki, łańcuchy górskie, tajga, bagna. Tylko tą jedną drogą można się poruszać latem – mówił Koperski.

Zimą, gdy zamarzają tysiące syberyjskich rzek i miliony jezior, potężne syberyjskie rzeki Kołyma, Jenisej, Lena od przełomu stycznia i lutego zamieniają się w autostrady, którymi mogą się poruszać ciężarowe składy. Ludzie, którzy wyruszają na syberyjskie trasy, są świadomi ryzyka. Jeśli zdarzy się awaria (a przy 50-stopniowym mrozie stal się kruszy), załamanie lodu pod samochodem, kierowcy pozostaje tyle życia, ile ma paliwa w zbiorniku i czasu na spalenie opon. Jeśli ktoś ma szczęście, to za 1-3 dni nadjeżdża pojazd, jeśli nie – zamarza. Jest to na Syberii tak oczywiste, jak u nas wypadki śmiertelne. Dlaczego w niedostępnych i nieprzyjaznych warunkach mieszkają ludzie? Ze względu na nieprzebrane bogactwa naturalne. Olbrzymie ilości złota wydobywane np. na Czukotce czy Kołymie. – To wystarczający powód, by tam mieszkali ludzie i aby dowozić im niezbędne produkty – stwierdził globtroter.

Wśród Czukczów: żyją, bo nie wiedzą, że w takich warunkach człowiek nie może żyć

Na dalszej trasie spotkali Czukczów prowadzących koczowniczy tryb życia. – Jak to możliwe, że żyją tam ludzie? – pytał podróżnik i odpowiadał: – Oni tam żyją, bo nie wiedzą, że człowiek w takich warunkach żyć nie może.

Zima trwa 10 miesięcy w roku, a temperatura spada nawet do -60 stopni Celsjusza, 300 dni w roku wieją wiatry, nie ma dostępu do wody, nie rosną tam drzewa... Ludzie mieszkają w namiotach ze skór. – Żyją dzięki reniferom – zdradził Romuald Koperski. To one dają mięso, mleko, futro, z kości wyrabiane są narzędzia, z żył – nici, odchody są spalane, co pozwala raz na tydzień przygotować wodę do picia. – Nie ma żadnej cząstki, która nie byłaby wykorzystana. Okazuje się, że 99% tego, czym się otaczamy, nie jest nam niezbędne do życia, wystarczy renifer – podsumował podróżnik. Opowiadał też o leczeniu dzieci przy pomocy  krioterapii – a więc z odkrytą głową, częściowo rozebrane, w rozchylonym na piersi futrze wystawiane są na mróz.

Syberyjski handel: beczka kawioru za worek ryżu

Syberia to wieka ziemia małych narodów. W samej Jakucji żyje 137 narodowości. – Choć żyjący tam ludzie nie maja promila tego, co my mamy, żyją spokojnie, powoli, są szczęśliwi, uśmiechnięci.

Na Syberii obowiązuje handel wymienny. Niezwykle korzystny dla obydwu stron. Miejscowi są z wymiany zadowoleni. – Ruscy to głupki, na handlu się nie znają – oceniają. Oddają worek ryżu za beczkę kawioru z jesiotra, kilogram cukru za skórę sobola. Trudno się dziwić, gdy z jednego złowionego bez wielkiego trudu jesiotra uzyskują 15 kg kawioru, a upolowanie sobola też nie jest wielką filozofią.

Syberia bez pieniędzy

Romuald Koperski opowiedział też o swojej letniej wyprawie na Syberię – przepłynął ją pontonem z biegiem Leny. Gdy się wypłacił rosyjskim celnikom, nie pozostała mu ani kopiejka, mimo to nie wrócił do Polski. Miał ze sobą 10 zupek w proszku i nóż. Okazało się, że to wystarczyło – dzięki wielkiej gościnności mieszkańców Syberii.

Podróżowanie po Syberii bez pieniędzy okazało się niezwykle łatwe, proste, ponieważ... „żyje tam inny gatunek ludzi.” – W srogich warunkach geograficznych i politycznych człowiek dla człowieka jest wielką wartością. Gościnność Wschodu jest nieporównywalna do Zachodu. Tam nie wolno drzwi zamykać, domy otwarte są dla przechodnia, ugoszczą cię, a jeszcze na drogę dostaniesz – mówił podróżnik, który pracował w Austrii jako pianista. – Gdybym mógł wybierać miejsce następnego życia, wybrałbym na pewno życie na Syberii – wśród wspaniałej przyrody i ludzi.

Romuald Koperski wspomniał o Irkucku, gdzie co 10 mieszkaniec ma powinowactwo z Polską. W centrum miasta stoi kościół katolicki z 1905 r. – dowód szacunku dla Polaków.

Opowiadał o Bajkale – najgłębszym jeziorze świata i największym zbiorniku słodkiej wody. – To zupełnie inny świat – 80% flory i fauny ma charakter endemiczny – występuje tylko tu – informował R. Koperski. Co ciekawe jako pierwszy geologicznie zbadał je Polak Jan Czerski.

Opowieści towarzyszył pokaz slajdów, które pomagały wyobrazić sobie syberyjskie krajobrazy, a spotkanie zakończył mini koncert fortepianowy oddający istotę rosyjskiej duszy.

Na zakończenie burmistrz Miasta Radzyń Jerzy Rębek wręczył gościowi tradycyjny upominek – karykaturę autorstwa Przemysława Krupskiego.

Anna Wasak

 

 

Data publikacji: 04.12.2015 r.

 

 

Na Syberii alkohol pije się tak, jak u nas herbatę

Wywiad Roberta Mazurka z podróżnikiem Romualdem Koperskim

 

 

Ile jest teraz stopni na Syberii?

Na Syberii teraz panuje zima. Temperatury o tej porze roku spadają zazwyczaj do -40 stopni Celsjusza, ale zdarzają się też dużo niższe.

Syberia przeciętnemu Polakowi kojarzy się właśnie z zimnem. Dlaczego jako cel swoich podróży wybrał Pan ten rejon świata?

Wybrałem Syberię, gdyż jest to ciekawa kraina – bardzo rozległa i ze względu na surowy klimat dziewicza, jak dotąd niezbadana. Gdybyśmy popatrzyli na mapę świata, to nigdzie więcej nie znajdziemy tak olbrzymiego obszaru ziemi, o którym tak mało wiemy. Coś takiego spotkamy już tylko w tym rejonie świata.

To znaczy, że ma Pan w sobie duszę odkrywcy…

Każdy ją ma, a na pewno każdy mężczyzna, tylko u jednych się to uwidacznia, a u innych nie. Ktoś odnajduje się w biznesie, a ktoś inny w podróżowaniu po świecie. Zdecydowanie należę do tej drugiej grupy ludzi i jestem z tego powodu szczęśliwy.

Powiedzenie „Gość w dom – Bóg w dom” podobno ma tam prawdziwe odniesienie?

Przez 22 lata włóczęgi po Syberii nie zdarzyło mi się, żeby gdziekolwiek odmówiono mi gościny bądź noclegu we wsi. Ludzie wręcz prześcigają się w niesieniu pomocy przybyszom.

A skąd w tych ludziach tyle dobroci?

Z otoczenia i z drugiego człowieka, który daje dobry przykład. Na Syberii panuje prawdomówność, tam ludzie nie kłamią.

W swoich książkach pisze Pan, że na Syberii wielokrotnie spotkał Pan żyjącą historię…

Syberia jest o tyle ciekawym krajem, że wnikliwy reportażysta, gdziekolwiek się zatrzyma, ma gotowe historie. Jeszcze żyją ludzie, którzy pamiętają czasy terroru stalinowskiego. Bardzo chętnie o tym rozmawiają, opowiadają o losach zesłańców, pokazują związane z nimi miejsca. Poza tym, gdy u nas zapytamy przechodnia o ulicę, wytłumaczy, wskaże kierunek. Rosjanie mieszkający na Syberii nie tylko wytłumaczą nam, jak dotrzeć w konkretne miejsce, ale nas tam zaprowadzą. Historia Syberii jest złożona, ale przeważnie nikt tam źle nie wspomina nawet złych czasów.

W odróżnieniu od nas, Polaków…

Nam, Polakom, zawsze jest źle. Jako osoba podróżująca po świecie wiem, że jesteśmy tym, co widzieliśmy i gdzie byliśmy. Moim zdaniem ludzie powinni brać kredyty, żeby wyjechać, a nie żeby kupić samochód czy dom. To podróże czynią z nas ludzi, kształcą, z podróży powstają pomysły, przemyślenia – i pozwalają nam lepiej żyć. Gdy wracam do Polski z kolejnej podróży po Syberii, to cieszę się, że mam kran z wodą. Nikt z nas tego już nie docenia. Gdy ktoś przychodzi do mnie i chcę poczęstować go herbatą, to włączam czajnik elektryczny i robię mu herbatę z torebki. Natomiast jeżeli ktoś mnie pyta na Syberii, czy chcę herbatę, to zanim odpowiem, bardzo się zastanowię, bo mam świadomość jej wartości. Wiem, że syberyjskie zaproszenie na herbatę wiąże się najpierw ze złapaniem psów, które potem zostaną zaprzęgnięte do sań z metalową wanną. Syberyjczyk pojedzie nimi 1,5 km do rzeki. Tam narąbie lodu i wróci. Potem napali w piecu, postawi na nim wannę, by otrzymać wodę. Następnie wleje ją do czajnika i zagotuje. I dopiero potem sięgnie po herbatę, zrobi esencję, naleje jej i zaleje wodą. Wyobraźcie sobie Państwo, jak taka herbata smakuje! Jaki jest dla niej szacunek! A u nas? Założę się, że gdybyśmy teraz poszli na śmietnik, to znaleźlibyśmy tam kilogramy wyrzuconego jedzenia…

Czy to prawda, że na Syberii nikt nie osiedlał się dobrowolnie?

Na Syberii miejscowości nie powstawały na tej zasadzie, że ktoś przyjechał i powiedział: osiedlę się tu, będę rolnikiem i tutaj będę uprawiał ziemię. Nie. On został tutaj zesłany. Miejscowości syberyjskie to były najpierw gułagi, które dopiero po śmierci Józefa Stalina zostały zlikwidowane. Jednak koniec gułagów wiązał się tylko z tym, że zdjęto z nich drut kolczasty. Ludzie pozostali na miejscu. Powstałe w ten sposób miejscowości zazwyczaj nosiły nazwy gułagów. Na przykład dzisiejsza miejscowość Śnieżnyj to dawniej był gułag Śnieżnyj.

A Wierszyna, która uznawana jest za enklawę polskości?

Do tej miejscowości Polacy przyjechali za chlebem. Działo się to jednak za caratu – w 1910 r. – kiedy na świecie nie było jeszcze komunistów. Osiedlający się tam Polacy nie mieli pieniędzy na statek, który by ich zawiózł do Ameryki. Skusił ich wtedy ukaz carski, według którego każdy, kto w tamtym okresie zdecydował się osiedlić na Syberii, miał dostać zwrot kosztów podróży, ziemię, dom i określoną kwotę pieniędzy. Wielu Polaków rzeczywiście pojechało tam, jednak dostali jedynie tajgę do wykarczowania. Pierwsze lata żyli w ziemiankach, jednak szybko pobudowali sobie domy i zaczęli dobrze egzystować. To było prawdziwe Eldorado. Wówczas nie ropa stanowiła bogactwo kraju, ale futra zwierząt żyjących w tajdze i występujące tam minerały. Wszystko to na Syberii było za darmo, dlatego ludzie jechali tam i dorabiali się majątku. Polacy byli właścicielami kopalń złota, budowali domy towarowe, fabryki. To był zupełnie inny kraj, aż przyszła komuna.

Podobno syberyjski jadłospis składa się głównie z kawioru i łososi. Czy to prawda?

Nie. Oczywiście jest tam mnóstwo kawioru i ryb, ale oni się tym nie opychają na co dzień. Nie jest to dla nich rarytasem. Bardziej stanowią dla nich walutę przetargową, służącą do wymiany na produkty trudniej dostępne. Kawior i ryby mają tutaj za darmo i to w dużych ilościach, za to brakuje im cukru i mąki. Za słoik marmolady można tam dostać wiadro kawioru. Tak naprawdę na Syberii je się głównie dziczyznę oraz to, co im dostarcza tajga.

Pije się tam też dużo alkoholu…

Na Syberii alkohol pije się tak, jak u nas herbatę. Rosjanie zamieszkujący Syberię są genetycznie stworzeni do spożywania tego trunku. Oni nie mają w sobie genu odpowiedzialnego za rozkład alkoholu i nie popadają tak szybko w alkoholizm jak na przykład my. Jednak alkohol jest tam inaczej spożywany. U nas przeważnie jak zacznie się pić, to pije się już do końca. Rosjanie mieszkający na Syberii piją i potrafią dalej normalnie egzystować. Znam tam ludzi, którzy są na przykład sędziami. Gdy odwiedzam ich w przerwie w pracy, to oczywiście otwierają butelkę, którą wspólnie wypijamy. Następnie zakładają togę i idą dalej sądzić. U nas jest to niedopuszczalne.

Eksploruje Pan Syberię już ponad 20 lat. Jak zmieniła się ona na przestrzeni tego czasu?

Miasta zmieniły się na lepsze. Pobudowano wiele nowych dróg, pojawiły się przy nich stacje benzynowe i hotele. Jednak to wszystko ma miejsce na południu kraju, tam, gdzie jest kolej transsyberyjska. Dzisiaj samochodem osobowym można dojechać do Władywostoku, 20 lat temu nie można było dojechać chociażby do Nowosybirska. W tej dziedzinie kraj poszedł bardzo do przodu. Natomiast wieś syberyjska położona z dala od traktów wyludnia się. Wioski, które były sztucznie tworzone tylko po to, by kraj zagospodarować, już nie istnieją. Ekonomia wzięła górę.

A jak Pana zmieniła Syberia?

Syberia odcisnęła na mnie silne piętno. Przede wszystkim nie mam w sobie chciejstwa, jestem zdrowy i zadowolony z otaczającego mnie świata, przez co uważam się za bardzo bogatego człowieka.

Kilka lat temu założył Pan Fundację Romualda Koperskiego. W jakim celu?

Poprawy wizerunku Polski w Rosji i Rosji w Polsce.

Udaje się to Panu?

Po takich spotkaniach jak dzisiejsze w Radzyniu widać, że tak. W moim odczuciu radzyniacy opuścili salę z innym obrazem Syberii niż ten, jaki mieli, zanim tutaj przyszli. Może spodziewali się pieśni patriotycznych i widoku drutów kolczastych, a zobaczyli, że jest to kraj, w którym żyją normalni ludzie i gdzie jest piękna przyroda.

Poprzez swoje książki chce Pan też odkłamywać obrazki, które na co dzień możemy oglądać w telewizji…

Ja nie chcę odkłamywać, ja po prostu mówię, co było na tej Syberii i jak było. Media w tym temacie nie mają nic do powiedzenia. Zresztą nie mamy polskiego dziennikarstwa, nie mamy też żadnego polskiego medium poza kościelnymi. Każdy reportaż pokazuje czyjś punkt widzenia. Najwięcej o Rosji mają do powiedzenia ludzie, którzy w ogóle Rosji nie znają, albo politycy, którzy mało wiedzą. To jest złe i kiedyś odbije się nam czkawką.

Pochodzi Pan z rodziny o wieloletnich tradycjach muzycznych…

Tak, moi dziadkowie i rodzice wpoili mi zamiłowanie do muzyki. I nie był to tylko fortepian, ale też skrzypce i trąbka.

Jest Pan wykonawcą najdłuższego koncertu fortepianowego na świecie. Jak bije się taki rekord Guinnessa?

W tego typu przedsięwzięciach obowiązuje szczegółowy regulamin. W moim przypadku był to rekord, który został już wcześniej ustanowiony, do którego Księga Guinnessa wraz z poprzednim wykonawcą opracowali określone reguły. Za każdą godzinę grania przysługiwała mi jedna minuta odpoczynku. W ciągu czterech kolejnych godzin nie mogłem powtarzać repertuaru, wszystko musiało być koncertem, a nie jakimś tam plumkaniem. Miałem wyznaczonego opiekuna oraz została powołana specjalna komisja, która pilnowała przestrzegania regulaminu. W moim przypadku grałem na początku dwie doby, pospałem sobie pół godziny i znowu grałem dobę. Potem znowu miałem 24 minuty przerwy, po których grałem już do końca. Ostatecznie grałem 103 godziny i 8 sekund poprawiając węgierski rekord o dwie godziny.

Gratuluję tego wyczynu i życzę, by jak najdłużej nie został on pobity. Dziękuję za rozmowę.

 

Data publikacji: 04.12.2015 r.

 

 

obraz001
obraz002
obraz003
obraz004
obraz005
obraz006
obraz007
obraz008
obraz009
obraz010
obraz011
obraz012
obraz013
obraz014
obraz015
obraz016
obraz017
obraz018
obraz019
obraz020
obraz021
obraz022
obraz023
obraz024
obraz025
obraz026
obraz027
obraz028
obraz029
obraz030
obraz031
obraz032
obraz033
obraz034
obraz035
obraz036
obraz037

 

 

 

 

„Ocean Niespokojny – część pierwsza”

Rok wydania: 2013

 

 

Książka „Ocean Niespokojny” jest relacją z próby przejścia Oceanu Spokojnego łodzią wiosłową na trasie z Japonii do wybrzeża Ameryki. Książka nie jest zredagowanym dziennikiem pokładowym… To opis niedokończonego rejsu, przez pryzmat przeciwności podróżniczego losu, jak również przedstawienie świata oceanu i walki z żywiołem. To także opowieść o tym, że naszym życiem rządzi przeznaczenie i nieuchronność, na które tak naprawdę nie mamy żadnego wpływu. W treści nie brak refleksji autora, które mogły się nasunąć tylko w samotności i obliczu otaczającego bezmiaru, jakim jest ocean.

Źródło: http://wydawnictwo.grafix.pl/

 

„Syberia Zimowa Odyseja”

Rok wydania: 2011

 

 

„Syberia Zimowa Odyseja” to pełna niezwykłych przygód relacja z najtrudniejszej w historii motoryzacji, zimowej ekspedycji samochodowej, z przylądka Roca w Portugalii, przez Syberię, na dalekie krańce Czukotki. Podróżnicy w składzie: Romuald Koperski, Marian Pilorz oraz Viktor Makarovskiy swym brawurowym, ekstremalnym przejazdem jako pierwsi w dziejach motoryzacji spięli zachodnie krańce Eurazji ze wschodnimi.

Autor z typową dla siebie swadą wprowadza nas w świat dzikiej przyrody, pięknej i groźnej syberyjskiej zimy oraz wspaniałych ludzi, których podróżnicy spotkali na swojej drodze. Sami, bez wsparcia z zewnątrz, w skrajnie niskich temperaturach torowali sobie drogę przez liczącą tysiące kilometrów syberyjską tajgę, doliny, przełęcze i pustynie arktyczne.

Źródło: http://wydawnictwo.grafix.pl/

 

„Przez Syberię na gapę”

Rok wydania: 2011

 

 

„Przez Syberię na gapę” to opowieść o samotnym spływie gumowym pontonem, największą syberyjską rzeką Leną. Romuald Koperski zmierzył się z Syberią nie posiadając odpowiedniego sprzętu, zapasu żywności i pieniędzy. Autor był w miejscach, które przez większość dziejów ludzkości pozostawały poza zasięgiem człowieczej wyobraźni. Książka opisuje piękno syberyjskiej ziemi oraz zamieszkałych Syberię narodów, plemion i grup etnicznych. Autor przepłynął pontonem 4500 km! Za tę niezwykłą podróż otrzymał prestiżową nagrodę „Kolosa” oraz tytuł Podróżnika Roku 1999.

Źródło: http://wydawnictwo.grafix.pl/

 

„Pojedynek z Syberią”

Rok wydania: 2011

 

 

„Pojedynek z Syberią” jest relacją z ekspedycji samochodowej wiodącej z Zurychu do Nowego Jorku przez Syberię i Amerykę Północną. Celem wyprawy było pokonanie samochodem Syberii. Nikt wcześniej nie przebył tej trasy samochodem, więc autor podróżował bez szczegółowych map i informacji. Kiedy na granicy rosyjskiej Romuald Koperski mówił żołnierzom, że jedzie do Nowego Jorku, ci śmiali się, że ma dobre poczucie humoru, ale słabo zna geografię. Tymczasem on świadomie wybrał trasę swojej szalonej wyprawy…

Syberia to trudno wyobrażalne przestrzenie, to miliony kilometrów kwadratowych tajgi, to miliony jezior i rzek, to stepy, pustynie i tundra, a przede wszystkim bezdroża! Dzięki tej książce poznajemy dziką przyrodę, egzotyczną kulturę oraz niesamowite przygody.

Źródło: http://wydawnictwo.grafix.pl/