Justyna Mleczak

Justyna Mleczak urodziła się w 1993 roku. Jest absolwentką studiów środkowoeuropejskich oraz bałkanistyki na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Obieżyświat, który na otaczającą rzeczywistość stara się patrzeć przez krzywe zwierciadło. Od 2016 roku zajmuje się Bałkanami. Autorka bloga „Do Macedonii”, pilotka wycieczek, przewodniczka, współorganizatorka bałkańskich wypraw w duchu turystyki zrównoważonej. Mama albańskiej kociej księżniczki Cate. Zafascynowana potęgą słów należy do zanikającego gatunku osób ceniących tradycyjne listy nad e-maile. Zawsze znajdzie czas na bieganie i kawę po turecku. Autorka książki pt. „Macedonia Północna. W rytmie oro”, wydanej w 2024 roku przez Wydawnictwo Poznańskie.

 

 

 

 

Spotkanie z Justyną Mleczak wokół książki „Macedonia Północna. W rytmie oro”

Radzyńskie Stowarzyszenie „Podróżnik” zaprasza na spotkanie z Justyną Mleczak pt. „Macedonia Północna. W rytmie oro”. W poniedziałek 5 sierpnia podróżniczka spotka się z mieszkańcami powiatu radzyńskiego w Izbie Regionalnej w Białej (wstęp wolny). Początek o godz. 18.00.

 

 

Macedonia, wciśnięta między Albanię, Kosowo, Grecję, Serbię i Bułgarię, leży na kulturowym rozdrożu Bałkanów. Przewodnicy lubią opowiadać, że gdziekolwiek wbijesz łopatę, dokopiesz się do starożytnych zabytków. To tutaj przez lata zderzały się wpływy Wschodu i Zachodu, co widać nie tylko w architekturze, ale też w zwyczajach czy historii – dopiero w 2019 roku państwo zyskało oficjalną nazwę Macedonia Północna.

– Podróżniczka zabierze nas w podróż angażującą zmysły: od słynnego Jeziora Ochrydzkiego przez tajemniczy skopijski bazar, zachwycający Kanion Matka aż po nieznane turystom miejsca, gdzie czas się zatrzymał. Poprowadzi po górskich szlakach, zabierze do jaskiń i... klasztorów. Przybliży także kulinarne oblicze kraju, w którym zapach kawy po turecku podanej ze słodkim slatko miesza się z wszechobecnym aromatem papryki – powiedział nam Robert Mazurek, pomysłodawca i organizator „Radzyńskich Spotkań z Podróżnikami”.

Justyna Mleczak urodziła się w 1993 roku. Jest absolwentką studiów środkowoeuropejskich oraz bałkanistyki na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Obieżyświat, który na otaczającą rzeczywistość stara się patrzeć przez krzywe zwierciadło. Od 2016 roku zajmuje się Bałkanami. Autorka bloga „Do Macedonii”, pilotka wycieczek, przewodniczka, współorganizatorka bałkańskich wypraw w duchu turystyki zrównoważonej. Mama albańskiej kociej księżniczki Cate. Zafascynowana potęgą słów należy do zanikającego gatunku osób ceniących tradycyjne listy nad e-maile. Zawsze znajdzie czas na bieganie i kawę po turecku. Autorka książki pt. „Macedonia Północna. W rytmie oro”, wydanej w 2024 roku przez Wydawnictwo Poznańskie.

Na 53. edycję „Radzyńskich Spotkań z Podróżnikami” zaprasza Radzyńskie Stowarzyszenie „Podróżnik”, a także Starosta Radzyński Szczepan Niebrzegowski oraz Wójt Gminy Radzyń Podlaski Daniel Grochowski. Sponsorem wydarzenia jest Restoria Hotel. Patronat nad spotkaniem objął ogólnopolski magazyn „Kontynenty”, Katolickie Radio Podlasie, portale podlasie24, podlaski.info i Kocham Radzyń Podlaski, Echo Katolickie oraz Informator Powiatowy.

 

Data publikacji: 3.07.2024 r.

 

 

Nie ma jednej Macedonii

Wywiad Roberta Mazurka z pilotką i organizatorką wycieczek, podróżniczką Justyną Mleczak, autorką książki „Macedonia Północna. W rytmie oro”

 

 

Dlaczego wybrałaś akurat Macedonię, a nie Albanię, Chorwację czy Bośnię?

Tak naprawdę najpierw była Albania. I Albania trochę wybrała mnie. Po raz pierwszy w Macedonii znalazłam się w lipcu 2015 roku i był to zaledwie krótki przystanek w drodze do Vlory w Albanii, dokąd wybierałam się na wakacje. Macedonia zafascynowała mnie do tego stopnia, że po powrocie z Bałkanów natychmiast złożyłam dokumenty na studia magisterskie na kierunku bałkanistyka. Równolegle otrzymałam propozycję pracy w charakterze przewodnika w Albanii. Tak zaczęła się moja bałkańska historia. W 2016 roku trafiłam na pierwszy sezon turystyczny do Albanii oraz rozpoczęłam badania terenowe w Macedonii. I zostałam do dziś.

Większość z nas nie ma skojarzeń dotyczących Macedonii. Powiedz, z czym Tobie kojarzył się ten kraj zanim odwiedziłaś go po raz pierwszy?

Z niczym. Macedonię znałam jedynie z historii starożytnej, a i to w niewielkich skrawkach, związanych głównie z najwybitniejszymi przedstawicielami dynastii macedońskiej – Filipem i Aleksandrem. Niesamowite bogactwo kulturowe Macedonii, zarówno krainy geograficznej, historycznej, jak i współczesnego państwa, odkryłam nawet nie w momencie moich pierwszych odwiedzin, a po powrocie do Polski. Informacje o współczesnej historii tego kraju, a tym bardziej o jego losach po roku 1991 (rozpadzie Jugosławii, której Macedonia była częścią) zarówno dziesięć lat temu, jak i obecnie, nie są wcale łatwe do znalezienia. Wiele mówi choćby to, że po wpisaniu w wyszukiwarkę Google hasła „Macedonia” moja strona internetowa jest w zasadzie jedynym wynikiem, innym niż oferty biur podróży.

We wstępie do książki napisałaś, że nie ma jednej Macedonii. W związku z tym, której z nich jest ona poświęcona?

Może najpierw rzucę trochę światła na dość enigmatyczne stwierdzenie, że nie ma jednej Macedonii. Jak wspomniałam wcześniej, za słowem „Macedonia” kryje się więcej niż jedno znaczenie czy jedno terytorium. Mówiąc o Macedonii najczęściej ma się na myśli albo kraj, którego konstytucyjna nazwa od 2019 roku brzmi Macedonia Północna, albo starożytne królestwo, później imperium, znane dzięki wspomnianemu już Aleksandrowi Macedońskiemu, ewentualnie północny region Grecji, czyli tzw. Macedonię Egejską. Macedonia jest także krainą geograficzną. W jej skład wchodzi Macedonia Północna (inaczej Macedonia Wardarska), zachodnia część Bułgarii (Macedonia Piryńska), północna Grecja (Macedonia Egejska) oraz niewielkie skrawki Kosowa, Albanii i Serbii. Gdybym chciała skomplikować jeszcze bardziej, mogłabym wymienić jeszcze parę innych Macedonii.

Moja książka poświęcona jest przede wszystkim Macedonii Północnej. Nie byłabym jednak w stanie opowiedzieć o współczesnym niepodległym państwie, wciśniętemu między Serbię, Kosowo, Bułgarię, Grecję i Albanię, bez odwoływania się do wielu „innych Macedonii”. Dzięki tym punktom przecięcia historia i kultura tego kraju jest tak niesamowicie bogata i fascynująca.

Macedonii nie da się przedstawić ani zrozumieć nie wspominając o konfliktach z Grecją i Bułgarią. Na czym one polegają?

To temat, któremu od ćwierćwiecza poświęcono tysiące artykułów, analiz, publikacji akademickich, a nawet całe książki, a mnie wprowadzenie do tego tematu w książce zabrało kilkadziesiąt stron – i to po bezlitosnej interwencji redaktorskiej, wycinającej wiele wątków! Jak krótko odpowiedzieć na to pytanie?

Przede wszystkim powinnam na początek wyjaśnić, jakiego rodzaju są to konflikty. Absolutnie nie chodzi tu o konflikty zbrojne, a raczej pewnego rodzaju abstrakcyjną, a dla postronnych niekiedy wręcz absurdalną dyskusję tożsamościową. Żeby zaintrygować czytelników/słuchaczy i zachęcić do przeczytania książki i własnych poszukiwań, podsumuję to tak. Grecja i Macedonia od ponad ćwierćwiecza nie mogą dojść do porozumienia, czyim przodkiem był Aleksander Macedoński. Grecja oskarża również Macedonię o kradzież swojego – antycznego, macedońskiego, jak twierdzą Grecy – dziedzictwa, poprzez samo używanie nazwy Macedonia. Dla Greków Macedonia nigdy nie była Macedonią, od lat dziewięćdziesiątych do 2019 roku używali na jej określenie tajemniczego akronimu FYROM. I to właśnie przez konflikt o nazwę kraju Macedonii zatrzaśnięto drzwi do Unii Europejskiej. Tymczasem Bułgaria, mówiąc w dużym uproszczeniu, uważa, że język macedoński jest nie niezależnym językiem, a dialektem regionalnym języka bułgarskiego. I w zasadzie – że Macedonia nie istnieje.

Dlaczego stolica Macedonii Północnej – Skopje, została ochrzczona mianem kiczowatego Disneylandu?

Kiczowatym Disneylandem nazwali Skopje dziennikarze, odnosząc się do projektu Skopje 2014. Był to propagandowy projekt, zainicjowany przez byłego premiera Macedonii, Nikolę Gruevskiego, w 2009 roku (ogłoszony w 2010). Oficjalnym celem było przeprojektowanie stolicy, tak, aby uzyskała bardziej klasyczny, nawiązujący do antyku wygląd. Z jednej strony miało to przyciągnąć do miasta turystów, z drugiej – była to wyraźna polityczna odpowiedź na konflikt grecko-macedoński oraz greckie weto w 2008 roku, kiedy to Grecja odmówiła zgody na rozpoczęcie przez Macedonię rozmów z UE, powołując się na zawłaszczanie przez Macedonię jej dziedzictwa kulturowego i fałszowanie historii. Początkowo projekt miał obejmować 20 nowych struktur (budynków rządowych, placów, mostów) i czterdzieści pomników. Do 2017 roku powstało ich łącznie 137, z czego 28 budynków, sześć wielopoziomowych garaży, trzydzieści cztery pomniki i prawie czterdzieści rzeźb, a nawet łuk triumfalny. Projekt pochłonął prawie 700 milionów euro, jednocześnie powstałe struktury wykonane są z materiałów bardzo niskiej jakości, a sam projekt okazał się ogromną aferą korupcyjną.

Skopje 2014 zmienił całkowicie miasto, które jeszcze w drugiej połowie XX wieku uchodziło za perłę europejskiego modernizmu i jego późnego nurtu – brutalizmu. Tymczasem Nikola Gruevski zarządził, aby brutalistyczne budynki z czasów Jugosławii zasłonić pseudoantycznymi fasadami. I tak, w ciągu paru lat, centrum miasta zaroiło się od udających antyczne budynków, dziesiątek pomników, nowych mostów, placów i fontann. Niestety, bardzo szybko okazało się, jak beznadziejnej jakości materiałów użyto do retuszu stolicy. „Marmur” z antycznych fasad można w zasadzie zdrapać, bo bliżej mu do styropianu niż szlachetnego kamienia.

Na szczęście turecki bazar, najchętniej odwiedzane przez turystów miejsce i na pewno jedno z najbardziej klimatycznych i urokliwych części Skopje, uniknął antycznej przemiany.

Przejdźmy teraz do łatwiejszych, a na pewno „smaczniejszych” pytań. W książce napisałaś, że w Macedonii Północnej paprykę spotkamy absolutnie wszędzie, jeśli nie na talerzu to na balkonie sąsiadów. Jakie danie zawierające tę roślinę skradło Twoje serce?

Najprostsze możliwe – szpiczaste zielone papryki, słodkawe, opiekane na piecu. Natomiast mówiąc najzupełniej szczerze, mogłabym żywić się tam wyłącznie papryką. Uwielbiam też paprykę nadziewaną mieszanką słonego sera i jajka, i tak podpieczoną na grillu. Albo chipsy z wysuszonej na słońcu ostrej papryki. I wiele, wiele, wiele innych!

Dlaczego samotne jedzenie w restauracji jest czymś dziwnym?

Z mojego doświadczenia wynika, że samotne wizyta w restauracji jest czymś niespotykanym na całych Bałkanach. To ludzie bardzo towarzyscy, ceniący wysoko więzi rodzinne, sąsiedzkie, przyjaźń. Istotną częścią kultury jest wspólne biesiadowanie, stół uginający się od potraw, którymi wszyscy się dzielą. Wyjście do restauracji z grupą Macedończyków może przeciągnąć się do późnych godzin nocnych.

A czy to prawda, że Macedończycy ważną rolę przywiązują do rytuału picia kawy?

To w zasadzie łączy się z pytaniem poprzednim. Macedończycy przywiązują wagę do bycia razem, są niezwykle towarzyscy, a przy tym nie goni ich ten wewnętrzny pęd, tak obecny w naszym życiu na co dzień. Oczywiście, jest to uproszczenie, bo absolutnie nie jest tak, że Macedończycy nie pracują – przeciwnie, wśród moich znajomych mam mistrzów tysiąca rzemiosł czy przedsiębiorczynie, prowadzące dziesiątki projektów w przerwie od pracy na pełen etat. To często ludzie niezwykle aktywni, a przy tym mający tę umiejętność zatrzymania się i spędzenia czasu z szerokim gronem przyjaciół, choćby miałaby to być właśnie, rozciągnięte od paru godzin do paru dni – spotkanie na kawę.

Na hasło „Polska” twarze Macedończyków rozpromieniają się. Skąd się to wzięło?

Najprostsza odpowiedź brzmiałaby – bo są wdzięczni Polakom za pomoc. Prawda jednak sięga znacznie głębiej. Tak, z pewnością istotny wkład w polsko-macedońską przyjaźń miały wydarzenia drugiej połowy poprzedniego wieku. Najpierw Polska przyjęła kilka tysięcy uchodźców z Grecji, w której po zakończeniu drugiej wojny światowej toczyła się wojna domowa. Wśród nich wielu było Macedończyków, dzieci i dorosłych. Kilkanaście lat później, po trzęsieniu ziemi, które spustoszyło Skopje w 1963 roku, to polscy inżynierowie pod kierownictwem Adolfa Ciborowskiego podnieśli stolicę Macedonii z gruzów. Związki te sięgają jednak znacznie głębiej i długo można o nich opowiadać, w książce wspominam zaledwie o paru z nich. Warto tu także wspomnieć o Józefie Obrębskim, etnologu, socjologu i slawiście, uczniowi Bronisława Malinowskiego, który w latach 30. ubiegłego wieku prowadził badania terenowe w Macedonii. Ich wynikiem jest imponujące dzieło, do dziś bardzo cenne źródło etnograficzne. Sam Obrębski doczekał się pomnika w Samokowie, wsi na macedońskim Poreczu, regionie, w którym prowadził badania.

Większość turystów słysząc, że w Macedonii Północnej nie ma morza rezygnuje z wyjazdu. Zatem, co takiego ma ten kraj, co rekompensuje jego brak?

Ludzi. To kraj Pięknych Ludzi. Ale żeby oprzeć się na mniej poetyckich konkretach: Macedonia przez wieki znajdowała się na skrzyżowaniu szlaków, na granicy Wschodu z Zachodem. Wszystkie te potężne imperia, niezwykłe kulturowe dziedzictwo, wpływy kulturowe z różnych kontrastujących ze sobą kręgów wciąż są tu widoczne. W architekturze, w muzyce, w kuchni. Każdy znajdzie tu coś dla siebie, od antycznych stanowisk archeologicznych, mozaik i bizantyjskich fresków, przez pięknie zdobione meczety i imponujące ikonostasy, po modernistyczną, jugosłowiańską zabudowę. Mnie osobiście najbardziej zachwyca jednak natura. Macedonia będzie idealnym kierunkiem dla osób, które lubią spędzać czas w otoczeniu przyrody. Różnorodność górskich pejzaży, ukrytych wodospadów, górskich jezior, kanionów i jaskiń – nie znam osoby, której ta, nieznana wciąż szeroko część Macedonii, nie zachwyciła. I ludzie ci wracają, raz, drugi, trzeci. Bo jeden urlop nie wystarczy, aby nasycić się pięknem tego małego wielkiego kraju.

Dziękuję za rozmowę.

 

Data publikacji: 19.07.2024 r.

 

 

Kraina gór, smaków i serdeczności

To kraj o skomplikowanej historii, kuriozalnej architekturze, ale zachwyca naturą, smakami, winami, a przede wszystkim gościnnością mieszkańców – przekonywała podróżniczka Justyna Mleczak, gość 53. edycji „Radzyńskich Spotkań z Podróżnikami”, które odbyły się 5 sierpnia 2024 roku w Izbie Regionalnej w Białej.

 

 

Jeszcze dziewięć lat temu Macedonia nie kojarzyła jej się z niczym. Trafiła tam przypadkiem i... przepadła. Po powrocie z Bałkanów natychmiast złożyła dokumenty na studia magisterskie na kierunku bałkanistyka. Dziś jest absolwentką studiów środkowoeuropejskich oraz bałkanistyki na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Pilotka wycieczek, przewodniczka, współorganizatorka wycieczek, bałkańskich wypraw, podczas których pokazuje Macedonię od zupełnie nieturystycznej strony. W tym roku ukazała się jej książka pt. „Macedonia Północna. W rytmie oro”. Kocha ten kraj za uśmiech, gościnność, dzikie góry, miłość do ludzi i natury. – Kiedy przyjeżdża się do maleńkiej wioski, każdy mieszkaniec ma do opowiedzenia jakąś historię. Macedończycy pielęgnują opowieści swoich przodków, a ludzi starszych słucha się z szacunkiem – podkreślała J. Mleczak podczas spotkania w Białej, zabierając słuchaczy w podróż do bałkańskiego tygla kultur, wyznań, smaków i tradycji, który pozostaje nieodkryty.

Jak Polacy kreślili Skopje

Macedonia to niewielki kraj położony na południu Europy – między Serbią a Grecją. Na co dzień państwo to nie zajmuje wiele miejsca w powszechnej świadomości, nieczęsto mówi się o nim w mediach, a większość Polaków kojarzy je jedynie z trasy, którą podróżuje na gorące plaże Morza Egejskiego. Tymczasem – jak przypomniała podróżniczka – nasze kraje od lat łączą relacje. Zwłaszcza w stolicy Macedonii – Skopje – polskie ślady pozostaną już pewnie na zawsze. A wszystko za sprawą polskich architektów. – W 1963 r. miasto dotknęło trzęsienie ziemi. Wprawdzie stolica nie legła w gruzach, ale wiele budynków zostało naruszonych, dlatego trzeba było je rozebrać i zbudować na nowo. Na apel Organizacji Narodów Zjednoczonych odpowiedziało wiele państw. Przez lata w przewodnikach i dokumentach o Macedonii mówiono, że inżynierem, który odbudował Skopje, był Japończyk Kenzo Tange. Tymczasem niebagatelny wkład w to dzieło mieli Polacy Adolf Ciborowski, dyrektor komitetu odbudowy Warszawy po II wojnie światowej, i Stanisław Jankowski. Oni wiedzieli, co to znaczy zburzone miasto – świeża była pamięć o odbudowie własnej stolicy, dlatego uznano, że najlepiej zrozumieją, co czuje Skopje i mianowano A. Ciborowskiego dyrektorem odbudowy z ramienia ONZ – opowiadała J. Mleczak.

Skomplikowane relacje

Podróżniczka przybliżyła też skomplikowaną historię kraju. Kiedy w 1991 roku z rozpadającej się Jugosławii wyłoniła się niepodległa Republika Macedonii, Grecy uznali, że to państwo sztucznie wykreowane i bez prawa do nazwy, jaką przybrało. Także bez prawa do flagi, na której przedstawiono gwiazdę z Verginy – taką znaleźli archeolodzy w grobach Filipa II i Aleksandra Macedońskiego w miejscowości Vergina. – Przez kilkanaście miesięcy blokowano rozwój Macedonii, nakładano embarga. W spór zaangażowały się ONZ i Unia Europejska. W 1994 roku uznano, że dopóki państwa nie dogadają się, oficjalną i zalecaną w stosunkach dyplomatycznych nazwą Republiki Macedońskiej będzie FYROM, czyli Była Jugosłowiańska Republika Macedonii. Miała być tymczasowa, a przetrwała 28 lat. Dopiero w 2018 roku ówcześni premierzy obu krajów dogadali się i ustalili, że Macedonia zmieni swoją nazwę na Republika Północnej Macedonii – mówiła podróżniczka, podkreślając, że do dziś wielu Greków nie akceptuje tego kompromisu, uważając, iż prawowitą Macedonią jest tylko Macedonia Egejska i tylko ona może odwoływać się do starożytnych Macedończyków i dziedzictwa Aleksandra Macedońskiego.

To niejedyne problemy, jakie kraj ma z sąsiadami. – Bułgarzy twierdzą, że nie ma kogoś takiego jak Macedończyk, a język macedoński to dialekt bułgarskiego – dodała. Kłótnia z Grecją o nazwę, pretensje Bułgarii, a także sprzeciw Francji i Holandii blokują rozpoczęcie procesu akcesyjnego Macedonii do UE, która stara się o to od 20 lat.

Bałkański Disneyland

To właśnie w skomplikowanej historii Macedonii kryje się sekret nagłej metamorfozy Skopje. Po ogłoszeniu niepodległości w 1991 roku Macedończycy zaczęli na poważnie zastanawiać się nad swoją tożsamością. Postanowili zbudować ją na nowo. I to dosłownie. Projekt „Skopje 2014” całkowicie zmienił miasto, które jeszcze w drugiej połowie XX wieku uchodziło za perłę europejskiego modernizmu i jego późnego nurtu – brutalizmu. Tymczasem ówczesny premier Nikola Gruevski zarządził, aby brutalistyczne budynki z czasów Jugosławii zasłonić pseudoantycznymi fasadami. I tak, w ciągu paru lat, centrum miasta zaroiło się od udających antyczne budynków, dziesiątek pomników, nowych mostów, placów i fontann, a całość zwieńczył gigantyczny łuk triumfalny nazywany Bramą Macedonii. Niestety, bardzo szybko okazało się, jak beznadziejnej jakości materiałów użyto do retuszu stolicy. „Marmur” z antycznych fasad można w zasadzie zdrapać, bo bliżej mu do styropianu niż szlachetnego kamienia. – Przed sezonem turystycznym pomniki są malowane na brąz, by wyglądały na nowe. Kiedy kolor zaczyna się zmywać, Macedończycy żartują, że bohaterom po wakacjach schodzi opalenizna – mówiła podróżniczka. „Disneyland” – tak turyści już od dawna określają Skopje. – To najbrzydsze, a jednocześnie najpiękniejsze miasto, jakie znam. I choćby dlatego warto je zwiedzić – zachęcała.

Kraina gór, smaków i serdeczności

Brak dostępu do morza powoduje, że wakacyjne fale turystów omijają Macedonię, skupiając się na wybrzeżach Albanii, Grecji i Bułgarii. Siłą państwa są jednak liczne atrakcje kulturowe i przyrodnicze, a przede wszystkim Jezioro Ochrydzkie. – W pełni rekompensuje ono brak morza. To najgłębsze jezioro na Bałkanach, na jego wybrzeże do złudzenia przypomina widoki znad Adriatyku – zachwalała J. Mleczak. – Poza tym Macedonia to genialny kierunek, jeśli chodzi o turystykę kulinarną czy winną. To kraj dla tych, którzy kochają naturę, dzikie góry – dodała.

Podróżniczka przyznała, że zachwyca ją serdeczność i gościnność Macedończyków, a przede wszystkim uważność na drugiego człowieka. – Dużą wagę przywiązują do więzi społecznych. To niewyobrażalne w Macedonii, by zapomnieć o osobach starszych, rodzinie, przyjaciołach. Czymś oczywistym jest, gdy ktoś powie, że musi odwołać spotkanie albo nie zrobi czegoś, na co się umawialiście, bo jedzie do babci lub inne rodzinne spotkanie. Czas spędzany z bliskimi jest dla nich święty – zaznaczyła.

Macedończycy nie siedzą w domach, lubią spotykać się w kawiarniach, a picie kawy to rytuał, który może trwać godzinami. Z kolei wręcz źle widziane jest samotne wyjście do restauracji. – Ja zrobiłam ten błąd. Kiedy kelner zapytał mnie, na ile osób ma naszykować nakrycie i usłyszał, że będę sama, zapadła niezręczna cisza, a następnie zaproponował: to może ja usiądę z tobą – opowiadała.

Mieszkańcy tego kraju kochają muzykę, a konkretnie charakterystyczny dźwięk bębnów i piszczałek, który wieczorem rozlega się w uliczkach, porywając do oro – popularnego na Półwyspie Bałkańskim południowosłowiańskiego tańca ludowego, tańczonego w kole.

Powoli, powoli

Są też takie wartości, do których w Macedonii przykłada się zdecydowanie mniejszą wagę, np. punktualność. – Czas tam płynie inaczej. To kolejna rzecz, na którą uczulam turystów. Nie warto sprawdzać godzin otwarcia sklepów czy muzeów w internecie, bo one się nie pokrywają z rzeczywistością. Co ma być zrobione, będzie. Ale może dzisiaj, a może jutro. Kiedy przyjechałam do Macedonii, chciałam zapłacić właścicielowi mieszkania czynsz. Miał przyjść o 17.00. I przyszedł o tej godzinie, ale... dwa dni później – opowiadała J. Mleczak, przyznając, że od macedońskich przyjaciół często słyszy: „Powoli, powoli, wszystko będzie okej!”. Przestrzegła też potencjalnych turystów przed pułapkami języka. – Zakochałam się w nim. Słysząc macedoński, mam wrażenie, jakbym czytała książkę w staropolskim języku. Ale jest pełen podstępnych zwrotów, jak „prawo” wskazujące, żeby iść prosto, „dupka” to dziura w drodze, a „żelki” nie oznaczają słodyczy, ale żółwie – tłumaczyła.

– Do dzisiaj wydawało mi się, że to Polska ma zawiłą historię – podsumował spotkanie Robert Mazurek, prezes Radzyńskiego Stowarzyszenia „Podróżnik”, które było organizatorem wydarzenia.

Na zakończenie spotkania z rąk starosty radzyńskiego Szczepana Niebrzegowskiego podróżniczka otrzymała pamiątkowy medal „Radzyńskich Spotkań z Podróżnikami” oraz tradycyjną już karykaturę autorstwa Tomasza Ciupaka.

Na 53. edycję „Radzyńskich Spotkań z Podróżnikami” zaprosiło Radzyńskie Stowarzyszenie „Podróżnik”, a także Starosta Radzyński Szczepan Niebrzegowski oraz Wójt Gminy Radzyń Podlaski Daniel Grochowski. Sponsorem wydarzenia był Restoria Hotel. Patronat nad spotkaniem objął ogólnopolski magazyn „Kontynenty”, Katolickie Radio Podlasie, portale podlasie24, podlaski.info i Kocham Radzyń Podlaski, Echo Katolickie oraz Informator Powiatowy.

Jolanta Krasnowska-Dyńka

 

 

Data publikacji: 16.08.2024 r.

 

 

obraz001
obraz002
obraz003
obraz004
obraz005
obraz006
obraz007
obraz008
obraz009
obraz010
obraz011
obraz012
obraz013
obraz014
obraz015
obraz016
obraz017
obraz018
obraz019
obraz020
obraz021
obraz022
obraz023
obraz024
obraz025
obraz026
obraz027
obraz028
obraz029
obraz030
obraz031
obraz032
obraz033
obraz034
obraz035
obraz036
obraz037
obraz038
obraz039
obraz040
obraz041
obraz042
obraz043
obraz044
obraz045
obraz046
obraz047
obraz048
obraz049
obraz050
obraz051
obraz052
obraz053
obraz054
obraz055
obraz056
obraz057
obraz058
obraz059
obraz060
obraz061
obraz062
obraz063
obraz064
obraz065
obraz066
obraz067
obraz068
obraz069
obraz070

 

 

 

 

 

„Macedonia Północna. W rytmie oro”

Rok wydania: 2024

 

 

Co wspólnego ma ajwar z wiertarką? Dlaczego w Macedonii nie chodzi się do restauracji w pojedynkę? Czemu Skopje nazywane jest perłą brutalizmu?

Macedonia, wciśnięta między Albanię, Kosowo, Grecję, Serbię i Bułgarię, leży na kulturowym rozdrożu Bałkanów. Przewodnicy lubią opowiadać, że gdziekolwiek wbijesz łopatę, dokopiesz się do starożytnych zabytków. To tutaj przez lata zderzały się wpływy Wschodu i Zachodu, co widać nie tylko w architekturze, ale też w zwyczajach czy historii – dopiero w 2019 roku państwo zyskało oficjalną nazwę Macedonia Północna.

Autorka zaprasza nas w podróż angażującą zmysły: od słynnego Jeziora Ochrydzkiego przez tajemniczy skopijski bazar, zachwycający Kanion Matka aż po nieznane turystom miejsca, gdzie czas się zatrzymał. Prowadzi po górskich szlakach, zabiera do jaskiń i... klasztorów. Przybliża także kulinarne oblicze kraju, w którym zapach kawy po turecku podanej ze słodkim slatko miesza się z wszechobecnym aromatem papryki. Dzięki temu Macedonia, nieodkryta perła Bałkanów, staje się o wiele bliższa.

Źródło: https://wydawnictwopoznanskie.pl/